23 września 2012

Rozdział 1 : Powrót

”Powrót do domu”

Wśród cichej nocy do wioski, co w dole
Ponad srebrzystym rzucona strumieniem,
Zdążał podróżny i witał westchnieniem
Wysmukłe, z dala widzialne topole.
Chociaż zmęczony, przyspieszał wciąż kroku,
Jakby przypuszczał, że mu sił nie stanie,
I całą duszę umieścił w swym wzroku
Na pierwsze, długie, łzawe powitanie.

Asnyk Adam


        Pierwszy raz od dawna widzę moją wioskę . Konoha . Ile to już lat ? Dziesięć ? Chyba więcej . Już zgubiłam rachubę co do tego . W wieku 6 lat musiałam opuścić dom . Dlaczego ? Lisi Demon zaatakował mieszkańców . Ja , jako jeden z Ninja ( choć początkujący) musiałam pomóc w ich ratowaniu . To była moja powinność , obowiązek , a także przyjemność . Bronić czegoś co jest ważne to ogromna radość .
        Walka pochłonęła wiele istnień . Ja zaś ciężko raniona , zaczęłam oswajać się z myślą o śmierci , ponieważ jako Shinobi powinnam przyjąć tą ‘nowinę’ spokojnie . Lecz nie dane mi było odejść z tego świata owego dnia . Znalazł mnie ktoś z Suny i zabrał . Widział , że jestem Geninem z Konohy . Zdradzała to opaska przewiązana na szyi i młody wiek . Później dowiedziałam się , iż ktoś z Wioski Ukrytej w Liściach kiedyś uratował mu życie i tak chciał spłacić swój dług .
         Mój przeciwnik w walce zadał mi rany , od których po padłam w śpiączkę . Spałam dwa , długie , ciągnące się w nieskończoność  lata . Po przebudzeniu ten , który przyszedł mi na ratunek , przywrócił moje ciało do poprzedniego stanu , a nawet lepszego . Wychował mnie jak własną córkę , szkolił , pokazywał dobro i zło . Był wielkim Shinobi , nazywał się Mamoru ( tł . ‘opiekun’ ) . Nauczył mnie wszystkiego co sam umiał . Potem wysłał mnie na nauki do szkoły w Suny . Nie mogłam wróć do Konohy , gdyż moje ciało jeszcze nie mogło pokonywać tak długich dystansów . Kiedy ukończyłam z wyróżnieniem Akademię w ciągu jednego roku , sam Gaara postanowił mnie ‘podszkolić’ . 
           Gdy umiałam wszystko czego nauczył mnie sensei , postanowiłam spróbować dostać się do mojej , rodzinnej miejscowości . Zajęło mi to o wiele więcej czasu niż przypuszczałam . Działo się tak , gdyż musiałam robić częste postoje i zatrzymywać się we wioskach , które zachęcały mnie swoimi sztukami walk . Tam uczyłam się nowych technik i stawałam coraz silniejsza .
          W końcu jednak dotarłam . Ciekawi mnie jedno : Czy ktoś jeszcze pamięta o Midori Masumi ? Chociaż pewnie nie poznają mnie . Dlaczego ? Dlatego , że noszę maskę i ubieram się jak młodzieniec , zakrywając to co kobiece . Robię tak , gdyż nie lubię jak ktoś twierdzi , że Kunoichi są słabe , zdane na mężczyzn , stworzone do krzątania się w kuchni i rodzenia dzieci . Zresztą jest z tym związana pewna historia ..
            Mianowicie , kiedy moja matka urodziła mnie , była na misji . O tak , dobrze słyszycie ( czytacie ; ) ! Postanowiła do końca pracować i wyjeżdżać na misje . Właśnie skończyli rozprawiać się z pewnym klanem złoczyńców , gdy zaczęło się . Wydała na świat niebiesko włosom dziewczynkę . Okazało się jednak , że wróg zdążył wezwać posiłki . Ubrali więc dziecko w męskie odzienie i założyli maskę , aby nie zdradzić jej płci . Udało się , pociecha ocalała .
             Od tego czasu zawsze mam ubraną maskę , jedyne osoby , które widziały moją twarz to : Okaa-san i Otou-san , Kakashi , Mamoru , Yondaime . Wszyscy , którzy widzieli moją twarz muszą mi powierzyć jakąś swoją tajemnice albo zostać pozbawieni życia . Wiem , że to drastyczne , ale jeśli więcej osób wiedziałoby kim jestem , nie mogłabym ochronić mojej rodziny i przyjaciół . Niektórzy ujrzeli moje oblicze z innych powodów , na przykład w dowodzie zaufania lub szacunku .
            Moje rozmyślania przerwały głosy dochodzące od strony Bramy Głównej Konohy .
- Izumo ! Obudź się . Ktoś idzie .
- Jeszcze chwilkę Okaa-chan .. – Odezwał się zaspany głos .
- Nie jestem twoją mamą , chłopie ! IZUMO ! – Krzyknął już nieźle wkurzony strażnik .
- Co się stało , Kotetsu , że tak się drzesz ?! – Odparł zirytowany Izumo .
- KTOŚ IDZIE !!! – Wydarł się  .
- Dobra już nie krzycz .. – Złapał się za ucho od strony swojego towarzysza .
- Widzę , że nic się tu nie zmieniło .. – Szepnęłam do siebie .
Podeszłam do strażników .
- Stój ! Kim jesteś ? – Zmierzył mnie od stóp do głów zaspanym wzrokiem .
- Tak się teraz wita przyjaciół z dawnych lat Izumo ? – uśmiechnęłam się .
- Skąd znasz jego imię ? – Spytał drugi .
- Naprawdę nie poznajesz mnie Kotetsu ?
- Raczej zapamiętałbym takiego typka jak ty .. – Odpowiedział , przyglądając mi się badawczo .
- No to może inaczej .. Sowę pamiętasz ?*
Wtedy przez jego twarz przeszedł szok .
- To  nie możliwe .. Przecież on .. On .. Nie żyję .. – Mówił Izumo , tak samo zdziwiony jak mężczyzna obok .
- A ciało znaleźliście ? – Pytałam dalej , uśmiechając się na widok twarzy strażników .
- Noo .. nie .. , ale .. tyle lat .. Na pewno dałby znać , że żyje ..
- Tam , gdzie przebywałem** , nie było możliwości skontaktowania się z wioską .
Szok powoli ustępował racjonalnemu myśleniu .
- Skoro jesteś Sowa to powinieneś mieć znamię w kształcie tego zwierzęcia na prawym nadgarstku od środka .
- Brawo , Kotetsu , zaczynasz myśleć . – Wyszczerzyłam się .
Wyciągnęłam rękę z kieszeni , podwinęłam rękaw i pokazałam znów osłupiałym strażnikom .
- Sowa .. Ile to lat już minęło ? .. – Spytał Izumo .
- Ponad dziesięć .. – odparłam .
Nagle Kotetsu rzucił mi się na szyję . Nie przygotowana do takiego wybuchu emocji , zachwiałam się niebezpiecznie do tyłu . Na szczęście szybko złapałam równowagę .
- Wszyscy myśleliśmy , że zginąłeś , a ty po jedenastu latach zjawiasz się cały i zdrowy ! – Powiedział , a ja poczułam coś mokrego na policzku . Łzy , ale to nie było moje .
-  Gdyby nie pewien człowiek nie byłoby mnie tu , ale to dłuższa historia na inną porę .. – Odparłam speszona . – Kotetsu ? ..
- Coo ?
- Czy mógłbyś przestać mnie oblewać łzami , już mam maskę całą mokrą ..
- Och , wybacz .. – Uśmiechnął się przepraszająco .
- To jak będzie ? Wpuścicie mnie do wioski , czy mam prosić o audiencję u Hokage ? – Zapytałam .
- Oczywiście , że cię wpuścimy , ale ty musisz i tak zgłosić się do Czcigodnego , a zaraz po naszej służbie pójść z nami na sake i opowiedzieć co tam się u ciebie działo oraz pytanie , które nas nurtuje : JAK TY PRZEŻYŁEŚ ? – Powiedział Izumo , szczerząc się w uśmiechu .
- Tak jest sir ! *** - Zaśmiałam się , a oni razem ze mną .
          Pożegnałam się i ruszyłam w głąb wioski w stronę siedziby , w której miał swoje biuro Sandaime .
          Po drodze rozglądałam się po otoczeniu . Tyle tu się zmieniło , chociaż nie wszystko , na przykład Ichiruki Ramen .
- „Jak ja dawno nie jadłam ramen – pomyślała – a co mi tam ! Nikt na mnie nie czeka specjalnie , więc ..”
           Zamówiła jedzenie i czekając , rozglądała się co też tu się zmieniło . Jadła pomału , analizując każdy szczegół , osobę , zwierzę we wiosce .
- „Naprawdę długo mnie tu nie było , dopiero teraz to zauważyłam” – Uśmiechnęła się smutno .
           Gdy skończyła poszła w kierunku , do którego wcześniej zmierzała . Nie czekając na zaproszenie , czy też pytanie strażników , zmaterializowała się przed drzwiami Wielkiego Hokage . Zapukała delikatnie i czekała na odpowiedź .
- Wejść . – Usłyszała znajomy , jak zawsze ciepły głos .
Otworzyła drzwi , a tam zastała starszego człowieka ubranego w biało – czerwoną szatę , siedzącego za ogromnym biurkiem , na którym piętrzyły się papiery . Gdy weszła , skupiona twarz mężczyzny , zmieniła się w zaszokowaną , a potem zagościł na niej wielki uśmiech . W oczach można było dopatrzeć się łez , oczywiście szczęścia .
- To nie możliwe .. – Wyszeptał .

* Wszyscy wołali na nią Sowa , tylko nieliczni wiedzieli jak ma na imię .
** Piszę w rodzaju męskim , bo oni myślą , że to jest chłopak . ^^
*** Chodziło mi o to ‘Yes , sir’ ( tylko , że po Polsku ; )

1 komentarz:

  1. jezuu jak ja cie kocham *.* dziewczynoo <3 piszesz tak boskie opowiadania, że mi w pięty idzie ;c

    OdpowiedzUsuń

1 KOMENTARZ = 1 KOP MOTYWACYJNY