Droga do domu.
Dzisiaj godzimy się z naszym losem,
chociaż nie łatwo jest, sama wiem
toczy się walka i cios za ciosem,
powoli wszystko staje się snem.
Jak zagubieni szukamy drogi,
jednak do celu idziemy sami,
bez zbędnych zmartwień, smutku i trwogi,
bo życie zrobi co zechce z nami.
chociaż nie łatwo jest, sama wiem
toczy się walka i cios za ciosem,
powoli wszystko staje się snem.
Jak zagubieni szukamy drogi,
jednak do celu idziemy sami,
bez zbędnych zmartwień, smutku i trwogi,
bo życie zrobi co zechce z nami.
- Sumimasen … (jap. Przepraszam)- powiedział . – Chyba trochę się stęskniłem … - zarumienił się lekko .
Wmurowało mnie w ziemie . Inaczej nie można tego określić .
- „Kakashi i rumieńce ?! To jest przecież … ! – myśli kołatały się w mojej głowie . – W sumie to pierwszy raz widzę go takiego … Nawet do twarzy mu w tym różowym … – uśmiechnęłam się w duchu . – Zaraz , zaraz ! O czym ja myślę ?!" – potrząsnęłam delikatnie głową .
Zaczęłam mu się przyglądać . Zmienił się i to bardzo . To nie jest już ten mały chłopiec , tylko mężczyzna z prawdziwego zdarzenia . Jego hebanowe oko ,błyszczało od łez szczęścia . Granatowa maska zasłaniała większą część twarzy .Można było jednak zauważyć , że jej rysy są bardzo męskie , a zarazem delikatne . Lewe oko zasłaniał znak Konohy . Jego srebrna czupryna , jak zawsze w nieładzie ,dodawała mu tylko uroku .
Zjechałam z twarzy na tors . Szeroki barki mówiły , że pod tym ubraniem , jest umięśnione ciało .
- Daijoubu … ( jap. W porządku ) – powiedziałam po krótkiej chwili milczenia ,a kąciki moich ust uniosły się w górę .
- Tak się cieszę , że jesteś tu cały i zdrowy , ale jak … ? – spytał mężczyzna.
- To dość długa histo- … – zaczęłam .
- Kakashi-sensei ? … - dziewczęcy głosik przerwał mi w pół słowa .
Ja i Szarowłosy zwróciliśmy nasze głowy w kierunku , z którego wydobył się dźwięk . Stała tam różowowłosa dziewczynka , lekko zarumieniła się pod wpływem naszych spojrzeń .
- O co chodzi ? – spytał mężczyzna .
- Ano … Daijoubu desu ka ? … (jap. Wszystko w porządku ?) – przyglądała mu się uważnie .
- W znakomitym ! Dlaczego pytasz ?
- Pomyślmy … Może dlatego , że najpierw walczymy , potem rzucasz się na mnie ,zamykając w żelaznym uścisku ? … Hmm … Coś jeszcze ? … Tak ! Na koniec się rumienisz . – wyszczerzyłam się do niego . – A tak w ogóle to oni mnie nie znają , więc …
- Ah , prawda ! Zapomniałem się . Gomenasai . (jap. Przepraszam – oficjalne) –odwrócił się w stronę uczniów . – Przedstawiam Wam Sowę , mojego pierwszego ucznia , świetnego Ninja , który ukończył akademię w ciągu pół roku i miał ogromne szanse do dostania się w szeregi ANBU jako najmłodszy członek .
- Nie chwal mnie tak , bo się rumienie . – zachichotałam .
On tylko uśmiechnął się szeroko do mnie . Tą chwilę przerwał brunet :
- Co sensei ma na myśli mówiąc ‘MIAŁ’ ?
- Podczas ataku Kyuubi’ego na wioskę , do powstrzymania demona wykorzystywane były wszystkie , możliwe środki . – ciągnął dalej Srebrnowłosy . – Najbardziej utalentowani byli potrzebni , czasem nawet osoby , które nie zaczęły szkolić się w akademii .
Różowowłosa zasłoniła usta dłonią , dając upust swojemu niedowierzaniu . Ja natomiast podrapałam się po głowie .
- Nie ma co się przejmować . Było , minęło . – powiedziałam , prawie szepcząc .
- Nie mów tak ! To musiało być okropne ! – zbulwersowała się dziewczyna . –Wykorzystywać dzieci-
- Nie zrozumiesz tego … - przerwałam jej , uśmiechając się smutno . – Wtedy zależało nam na ochronieniu naszej rodziny , przyjaciół , znajomych . Tylko tosię liczyło . Mimo tego , że mieliśmy nie wiele lat , chcieliśmy pomóc . Mieliśmy nadzieję , marzenia do spełnienia , które mogły się nie ziścić . To wszystko nas przerażało , ale też dodawało odwagi oraz powodów do poświęcenia własneg ożycia .
Różowowłosa spojrzała na mnie oczami wielkimi jak spodki z lekko uchyloną buzią.
W sumie to ją rozumiem , bo przecież kto wysyłałby dzieci do walki . Wtedy jednak nie obchodziło to mnie . Chciałam chronić to , co ważne w życiu każdego człowieka . Byłam młoda , ale rozumiałam , że to konieczność , bez której ucierpiało by wielu bliskich .
Spojrzałam w niebo . Leniwe chmury przesuwały się po idealnie niebieskim niebie. Codzienny widok , dający mi wiele radości . Uśmiechnęłam się szeroko i zwróciłam twarz w stronę nastolatki .
- Po prostu : „Było , minęło” – oznajmiłam wpatrzona w jej zielone oczy , ona tylko spuściła wzrok .
- Sumimasen … - wyszeptała .
- Nic się nie stało . Wyraziłaś jedynie swoje zdanie . Rozumiem to i szanuję .Zresztą sama myślę , że wysyłanie niedoświadczonych i nieprzyzwyczajonych do widoku krwi Ninja na pole bitwy jest … Jak to ująć ? … - podrapałam się po skroni . – Nierozważne . Tak , to będzie najlepszy wyraz .
Różowowłosa tylko się delikatnie zarumieniła .
- Ekhem . – zakasłał Kakashi . – Tak , więc może przedstawię Was sobie , a potem Sowa opowie nam ze szczegółami jak przeżyła .
Genin’i kiwnęli delikatnie głowami .
- Ten blondyn z niebieskimi oczami to- -zaczął Siwowłosy .
- Uzumaki Naruto . Miło mi . – jego źrenice zmniejszyły się do rozmiarów główki szpilki .
- J-Jak … ? Skąd … ? – zaczął jąkać się chłopak .
- Słodka tajemnica . – puściłam do niego oko . – Ty musisz być Haruno Sakura .Piękne imię . – uśmiechnęłam się do niej , a ona zapłonęła rumieńcem . – „O co chodzi z tymi wypiekami ?! Czyżbym miała adoratorkę ? …” – zaśmiałam się w duchu . – „Potem to sprawdzę .” – mój wzrok przeniósł się na ciemno okiego bruneta . – Cieszę się , że mogę poznać słynnego posiadacza Sharinngan’a . Uchiha Sasuke . – Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji . Jedynie spojrzenie ,którym mnie obdarował zdradzało zdziwienie .
Wmurowało mnie w ziemie . Inaczej nie można tego określić .
- „Kakashi i rumieńce ?! To jest przecież … ! – myśli kołatały się w mojej głowie . – W sumie to pierwszy raz widzę go takiego … Nawet do twarzy mu w tym różowym … – uśmiechnęłam się w duchu . – Zaraz , zaraz ! O czym ja myślę ?!" – potrząsnęłam delikatnie głową .
Zaczęłam mu się przyglądać . Zmienił się i to bardzo . To nie jest już ten mały chłopiec , tylko mężczyzna z prawdziwego zdarzenia . Jego hebanowe oko ,błyszczało od łez szczęścia . Granatowa maska zasłaniała większą część twarzy .Można było jednak zauważyć , że jej rysy są bardzo męskie , a zarazem delikatne . Lewe oko zasłaniał znak Konohy . Jego srebrna czupryna , jak zawsze w nieładzie ,dodawała mu tylko uroku .
Zjechałam z twarzy na tors . Szeroki barki mówiły , że pod tym ubraniem , jest umięśnione ciało .
- Daijoubu … ( jap. W porządku ) – powiedziałam po krótkiej chwili milczenia ,a kąciki moich ust uniosły się w górę .
- Tak się cieszę , że jesteś tu cały i zdrowy , ale jak … ? – spytał mężczyzna.
- To dość długa histo- … – zaczęłam .
- Kakashi-sensei ? … - dziewczęcy głosik przerwał mi w pół słowa .
Ja i Szarowłosy zwróciliśmy nasze głowy w kierunku , z którego wydobył się dźwięk . Stała tam różowowłosa dziewczynka , lekko zarumieniła się pod wpływem naszych spojrzeń .
- O co chodzi ? – spytał mężczyzna .
- Ano … Daijoubu desu ka ? … (jap. Wszystko w porządku ?) – przyglądała mu się uważnie .
- W znakomitym ! Dlaczego pytasz ?
- Pomyślmy … Może dlatego , że najpierw walczymy , potem rzucasz się na mnie ,zamykając w żelaznym uścisku ? … Hmm … Coś jeszcze ? … Tak ! Na koniec się rumienisz . – wyszczerzyłam się do niego . – A tak w ogóle to oni mnie nie znają , więc …
- Ah , prawda ! Zapomniałem się . Gomenasai . (jap. Przepraszam – oficjalne) –odwrócił się w stronę uczniów . – Przedstawiam Wam Sowę , mojego pierwszego ucznia , świetnego Ninja , który ukończył akademię w ciągu pół roku i miał ogromne szanse do dostania się w szeregi ANBU jako najmłodszy członek .
- Nie chwal mnie tak , bo się rumienie . – zachichotałam .
On tylko uśmiechnął się szeroko do mnie . Tą chwilę przerwał brunet :
- Co sensei ma na myśli mówiąc ‘MIAŁ’ ?
- Podczas ataku Kyuubi’ego na wioskę , do powstrzymania demona wykorzystywane były wszystkie , możliwe środki . – ciągnął dalej Srebrnowłosy . – Najbardziej utalentowani byli potrzebni , czasem nawet osoby , które nie zaczęły szkolić się w akademii .
Różowowłosa zasłoniła usta dłonią , dając upust swojemu niedowierzaniu . Ja natomiast podrapałam się po głowie .
- Nie ma co się przejmować . Było , minęło . – powiedziałam , prawie szepcząc .
- Nie mów tak ! To musiało być okropne ! – zbulwersowała się dziewczyna . –Wykorzystywać dzieci-
- Nie zrozumiesz tego … - przerwałam jej , uśmiechając się smutno . – Wtedy zależało nam na ochronieniu naszej rodziny , przyjaciół , znajomych . Tylko tosię liczyło . Mimo tego , że mieliśmy nie wiele lat , chcieliśmy pomóc . Mieliśmy nadzieję , marzenia do spełnienia , które mogły się nie ziścić . To wszystko nas przerażało , ale też dodawało odwagi oraz powodów do poświęcenia własneg ożycia .
Różowowłosa spojrzała na mnie oczami wielkimi jak spodki z lekko uchyloną buzią.
W sumie to ją rozumiem , bo przecież kto wysyłałby dzieci do walki . Wtedy jednak nie obchodziło to mnie . Chciałam chronić to , co ważne w życiu każdego człowieka . Byłam młoda , ale rozumiałam , że to konieczność , bez której ucierpiało by wielu bliskich .
Spojrzałam w niebo . Leniwe chmury przesuwały się po idealnie niebieskim niebie. Codzienny widok , dający mi wiele radości . Uśmiechnęłam się szeroko i zwróciłam twarz w stronę nastolatki .
- Po prostu : „Było , minęło” – oznajmiłam wpatrzona w jej zielone oczy , ona tylko spuściła wzrok .
- Sumimasen … - wyszeptała .
- Nic się nie stało . Wyraziłaś jedynie swoje zdanie . Rozumiem to i szanuję .Zresztą sama myślę , że wysyłanie niedoświadczonych i nieprzyzwyczajonych do widoku krwi Ninja na pole bitwy jest … Jak to ująć ? … - podrapałam się po skroni . – Nierozważne . Tak , to będzie najlepszy wyraz .
Różowowłosa tylko się delikatnie zarumieniła .
- Ekhem . – zakasłał Kakashi . – Tak , więc może przedstawię Was sobie , a potem Sowa opowie nam ze szczegółami jak przeżyła .
Genin’i kiwnęli delikatnie głowami .
- Ten blondyn z niebieskimi oczami to- -zaczął Siwowłosy .
- Uzumaki Naruto . Miło mi . – jego źrenice zmniejszyły się do rozmiarów główki szpilki .
- J-Jak … ? Skąd … ? – zaczął jąkać się chłopak .
- Słodka tajemnica . – puściłam do niego oko . – Ty musisz być Haruno Sakura .Piękne imię . – uśmiechnęłam się do niej , a ona zapłonęła rumieńcem . – „O co chodzi z tymi wypiekami ?! Czyżbym miała adoratorkę ? …” – zaśmiałam się w duchu . – „Potem to sprawdzę .” – mój wzrok przeniósł się na ciemno okiego bruneta . – Cieszę się , że mogę poznać słynnego posiadacza Sharinngan’a . Uchiha Sasuke . – Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji . Jedynie spojrzenie ,którym mnie obdarował zdradzało zdziwienie .
-
„Co ten Itachi zrobił z tym dzieciakiem ? … Serce aż boli , gdy się
patrzy na tą kamienną twarz …” –westchnęłam w myślach , delikatnie
unosząc kąciki ust w stronę chłopaka .
- Widzę , że objawiło ci się jednak Kekkei Genkai . – oznajmił lekko rozbawiony Kakashi .
- Tak jakby . – zaśmiałam się do mężczyzny .
- Skoro już się znacie to może mógłbyś nam opowiedzieć swoją historię ?
- Widzę , że objawiło ci się jednak Kekkei Genkai . – oznajmił lekko rozbawiony Kakashi .
- Tak jakby . – zaśmiałam się do mężczyzny .
- Skoro już się znacie to może mógłbyś nam opowiedzieć swoją historię ?
- Ciekawość cię zżera , prawda ? – zachichotałam .
- Troszeczkę …
- Dobrze , więc nie trzymam Was dłużej w niepewności . Po tym jak … - zaczęłam swoją opowieść .
Kiedy skończyłam słońce zachodziło za horyzontem , malując niebo różnymi odcieniami czerwieni i pomarańczy .
- To by było na tyle . – powiedziałam , spoglądając na zaciekawione twarze słuchaczy , a następnie na firmament . – Zapomniałem ! – krzyknęłam , zrywając się na równe nogi , przy okazji strasząc wszystkich .
- Co się stało ? – spytał zaniepokojony Szarowłosy .
- Miałem spotkać się z Czcigodnym po południu w sprawie noclegu . Mam nadzieję, że jest jeszcze w biurze …
- Na pewno . – uspokoił mnie mężczyzna . – Rzadko się zdarza , żeby wychodził z siedziby wcześniej niż porą wieczorową .
- W takim razie ja już będę się zbierał … - oznajmiłam .
- Poczekaj pójdę z tobą . – powiedział Kakashi , wstając ze swojego miejsca .
Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem .
- Muszę złożyć parę raportów i takie tam … Papierkowa robota . Rozumiesz . –uśmiechnął się , drapiąc po czuprynie .
- Hai . (jap. Tak) – odparłam .
Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i ruszyliśmy w stronę budynku z szyldem „OGIEŃ”. Przez całą drogę rozmawialiśmy o jakichś błahych sprawach , typu : „Co zmieniło się we wiosce ?” , „Kto z kim jest ?” , „Jak teraz wygląda ta , czy inna , osoba ?” . Po niedługim czasie znaleźliśmy się u celu . Weszliśmy po krętych schodach do gabinetu Sandaime (jap. Trzeciego, Trzecia generacja) ,najpierw jednak pukając . Gdy Oji-san ujrzał nas , uśmiechnął się szeroko i powiedział :
- Już myślałem , że o mnie zapomniałaś Masumi .
- W żadnym wypadku ! Podopieczni sensei’a zaintrygowali mnie tak , że nie zauważyłam jak szybko minął czas .
Kiedy skończyłam słońce zachodziło za horyzontem , malując niebo różnymi odcieniami czerwieni i pomarańczy .
- To by było na tyle . – powiedziałam , spoglądając na zaciekawione twarze słuchaczy , a następnie na firmament . – Zapomniałem ! – krzyknęłam , zrywając się na równe nogi , przy okazji strasząc wszystkich .
- Co się stało ? – spytał zaniepokojony Szarowłosy .
- Miałem spotkać się z Czcigodnym po południu w sprawie noclegu . Mam nadzieję, że jest jeszcze w biurze …
- Na pewno . – uspokoił mnie mężczyzna . – Rzadko się zdarza , żeby wychodził z siedziby wcześniej niż porą wieczorową .
- W takim razie ja już będę się zbierał … - oznajmiłam .
- Poczekaj pójdę z tobą . – powiedział Kakashi , wstając ze swojego miejsca .
Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem .
- Muszę złożyć parę raportów i takie tam … Papierkowa robota . Rozumiesz . –uśmiechnął się , drapiąc po czuprynie .
- Hai . (jap. Tak) – odparłam .
Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i ruszyliśmy w stronę budynku z szyldem „OGIEŃ”. Przez całą drogę rozmawialiśmy o jakichś błahych sprawach , typu : „Co zmieniło się we wiosce ?” , „Kto z kim jest ?” , „Jak teraz wygląda ta , czy inna , osoba ?” . Po niedługim czasie znaleźliśmy się u celu . Weszliśmy po krętych schodach do gabinetu Sandaime (jap. Trzeciego, Trzecia generacja) ,najpierw jednak pukając . Gdy Oji-san ujrzał nas , uśmiechnął się szeroko i powiedział :
- Już myślałem , że o mnie zapomniałaś Masumi .
- W żadnym wypadku ! Podopieczni sensei’a zaintrygowali mnie tak , że nie zauważyłam jak szybko minął czas .
Ten na to się tylko zaśmiał , a następnie powiedział :
-
Widzę , że jounin w samej osobie przybył . – Swój wzrok znów skierował
na mnie . – Wracając do sprawy twojego lokum … Niestety nie udało mi się
nic znaleźć na obecną chwilę . Dlatego mam prośbę do ciebie Kakashi ,
abyś na jakiś czas wziął ją do siebie , jeśli to nie byłby problem .
Na
twarzy Siwowłosego na początku malowało się zdziwienie , które
zostało zastąpione wielkim uśmiechem . Pierwszy raz w życiu widziałam go
tak uśmiechniętego i to wszystko z mojego powodu .
- Oczywiście ! – krzyknął rozradowany . – W końcu będę miał do kogo otworzyć ustaw domu . – zażartował .
- „Dziwne … Dlaczego wujek po prostu nie przenocuje mnie u siebie ? … Coś
mi tu nie- - Nagle zrozumiałam . – Naruhodo (jap. Rozumiem .) . Chce sprawdzić , czy jestem w stanie zdradzić
wioskę . Zawsze zapobiegawczy . ” – uśmiechnęłam się w duchu .
- To jak będzie Masumi ? Zgadzasz się na taką propozycję ? – Spytał Hokage .
- Jasne , przynajmniej nie będę się nudziła . – kąciki moich ust lekko uniosły się do góry .
- Cieszę się , że nie masz nic przeciwko . Mogłabyś teraz poczekać na zewnątrz? Muszę porozmawiać z twoim nauczycielem .
- Hai . – odparłam i wyszłam .
Na
placu przed siedzibą biegało mnóstwo ludzi . Jedni ze stosami papierów
,inni pokrzykujący jakieś rozkazy , a niektórzy po prostu pilnujący
Czcigodnego. Wszyscy są zajęci pracą .
Dzisiejszy
skwar strasznie dawał się we znaki , więc zaraz po opuszczeniu budynku ,
skierowałam się w stronę cienia . Oparłam się o chłodną ścianę
,pozwalając myślom płynąć własnym nurtem . Zamknęłam oczy i wsłuchiwałam
się w otoczenie .
Po dłuższej chwili do moich uszu doszedł dźwięk chrzęszczenia żwiru pod czyimiś stopami . Gdy otworzyłam oczy przede mną stał uśmiechnięty Kakashi .
Po dłuższej chwili do moich uszu doszedł dźwięk chrzęszczenia żwiru pod czyimiś stopami . Gdy otworzyłam oczy przede mną stał uśmiechnięty Kakashi .
JESTEŚ BOSKA, idę czytać (komentować) dalej <33
OdpowiedzUsuń