Przyjaźń.
Nie
szafuj słowem - przyjaźń
bo ono znaczy wiele,
znajomych pełno dokoła,
nieliczni to przyjaciele.
bo ono znaczy wiele,
znajomych pełno dokoła,
nieliczni to przyjaciele.
Życie
razów nie szczędzi,
kark pochylają cierpienia,
ten co pomoże powstać,
wart miana przyjaciela.
kark pochylają cierpienia,
ten co pomoże powstać,
wart miana przyjaciela.
Po dłuższej chwili do moich uszu doszedł dźwięk chrzęszczenia żwiru pod czyimiś stopami . Gdy otworzyłam oczy przede mną stał uśmiechnięty Kakashi .
- Dostałeś opiekę cało dobową nade mną , czy zmiany też wchodzą w pakiet ? – uśmiechnęłam się do niego .
- Nic nie wiadomo mi o żadnych zmianach .
- Twoje życie będzie ciężkie … - zaśmiałam się , a on razem ze mną .
- Chodź . – powiedział , gdy uspokoiliśmy się oboje .
- Dokąd ? – spytałam , marszcząc nos .
- Do mojego domu . Jesteś na pewno zmęczona i chętnie wzięłabyś kąpiel po podróży .
- Aż tak to po mnie widać ? – podniosłam brwi i spojrzałam po sobie .
Na jego twarzy pojawił się banan .
- Oczywiście , że nie . Pomyślałem jedynie , że
chciałabyś trochę odpocząć i odświeżyć się .
Spojrzałam na niego podejrzliwym wzrokiem .
- Przyznaj się , że chcesz mnie wykorzystać do niecnych celów .
- Nic z tych rzeczy ! – zaśmiał się .
- Jasneee … - uśmiechnęłam się .
- To jak będzie ? Idziesz , czy zostajesz tutaj ? Teorie spiskowe możesz też wymyślać siedząc w wannie … Z gorącą wodą … Wielką pianą … - zaczął nęcić mnie , modulując swoim głosem tak , aby brzmiał kusząco .
- No to chodźmy . – nie czekając , odepchnęłam się od ściany , a Srebrnowłosy zanosił się głośnym śmiechem .
Po około 15 min drogi dotarliśmy do małego , piętrowego budynku . (Chodzi mi tu o typowy dom japoński. Coś takiego jak mieszkanie Naruto. – auto.)
Mężczyzna wyjął kluczę z kieszeni swojej kamizelki Jounin’a , włożył w zamek i przekręcił . Następnie otworzył szeroko drzwi , przy okazji zapraszając gestem ręki do środka . Kiedy przeszłam przez próg , stanęłam jak wryta .
- Coś się stało ? – spytał .
Na podłodze w przedpokoju leżały porozrzucane buty , jakieś reklamówki , a na panelach gnieździły się koty z kurzu .
- „Skoro tu jest taki bałagan to , co z resztą domu ?!” – przemknęło mi przez głowę .
- Ano … Kakashi-sensei ? …
Spojrzałam na niego podejrzliwym wzrokiem .
- Przyznaj się , że chcesz mnie wykorzystać do niecnych celów .
- Nic z tych rzeczy ! – zaśmiał się .
- Jasneee … - uśmiechnęłam się .
- To jak będzie ? Idziesz , czy zostajesz tutaj ? Teorie spiskowe możesz też wymyślać siedząc w wannie … Z gorącą wodą … Wielką pianą … - zaczął nęcić mnie , modulując swoim głosem tak , aby brzmiał kusząco .
- No to chodźmy . – nie czekając , odepchnęłam się od ściany , a Srebrnowłosy zanosił się głośnym śmiechem .
Po około 15 min drogi dotarliśmy do małego , piętrowego budynku . (Chodzi mi tu o typowy dom japoński. Coś takiego jak mieszkanie Naruto. – auto.)
Mężczyzna wyjął kluczę z kieszeni swojej kamizelki Jounin’a , włożył w zamek i przekręcił . Następnie otworzył szeroko drzwi , przy okazji zapraszając gestem ręki do środka . Kiedy przeszłam przez próg , stanęłam jak wryta .
- Coś się stało ? – spytał .
Na podłodze w przedpokoju leżały porozrzucane buty , jakieś reklamówki , a na panelach gnieździły się koty z kurzu .
- „Skoro tu jest taki bałagan to , co z resztą domu ?!” – przemknęło mi przez głowę .
- Ano … Kakashi-sensei ? …
- Haai ?
- Nie chciałabym być nie grzeczna , … ale kiedy ostatnio sprzątałeś ? – spojrzałam mu prosto w oczy , oczekując z trwogą odpowiedzi .
- Niech pomyślę … Chyba pół roku temu … Czemu pytasz ? – podrapał się po głowie jak to miał w zwyczaju .
- Może dlatego , że wygląda tu jakby tornado z kurzu przeszło przez cały dom , przy okazji zostawiając za sobą torby foliowe , pudełka po ramen i innych produktach spożywczych do przygotowania na szybko ?
- Nie miałem ostatnio czasu posprzątać . Misje i te sprawy … - zaczął się tłumaczyć .
Westchnęłam tylko bezsilnie .
- Wiesz , że jeśli mamy razem mieszkać , to będzie trzeba tu uprzątnąć ? – mój wzrok zawisł na jego sylwetce .
On tylko kiwnął niechętnie głową .
- Może najpierw oprowadzę cię po domu , a potem weźmiemy się za to ? – spytał z nadzieją w głosie .
- Czemu nie . – uśmiechnęłam się delikatnie .
Weszliśmy do salonu , który był oddzielony od kuchni tylko stołem barowym . Po środku niego stała wygodna kanapa , naprzeciw niej mały stolik , a dalej szafki z książkami , telewizorem . Mała łazienka mieściła się zaraz po lewej stronie pokoju , a obok schody na piętro . Tam znajdowała się duża łazienka z wanną i prysznicem , niewielka garderoba i sypialnia z dużym podwójnym łóżkiem . Miała ona też ogromne drzwi , a za nimi ogromny balkon z cudowną panoramą na wioskę .
- Gdzie ja będę spała ? – spytałam .
- Tutaj . – wskazał na pokój z widokiem .
- A ty ?
- Co „ja” ?
- Gdzie będziesz spał ?
- Aaa . – powiedział , w końcu zrozumiawszy moje pytanie . – Na kanapie w salonie .
- Tak nie może być . To ja jestem gościem , a ty gospodarzem .
- Dokładnie . Dlatego właśnie będziesz tutaj spała . – uśmiechnął się szeroko .
- Nie ma mowy ! – wzburzyłam się .
- Posłuchaj – powiedział , zbliżając się do mnie . – Cieszę się bardzo , że nic ci nie jest i będziemy przez jakiś czas razem mieszkać , ale jeśli nie będziesz spała w tym pokoju … - stanął niebezpiecznie blisko mnie . - … będę musiał zamknąć cię w nim na klucz . Tak , więc albo zrobisz to po dobroci , albo użyję siły . Twój wybór …
Jego ciało było tak blisko , że czułam ciepło jakie wytwarzało . Serce mężczyzny biło bardzo spokojnie , ale mocno . Kiedy podniosłam znów do góry wzrok , spoglądając mu głęboko w oczy , coś się jednak zmieniło . Rytm Kakashi’ego wydobywający się z klatki piersiowej , zmienił się . Był nierówny i o wiele bardziej dosłyszalny niż przedtem . Uśmiechnęłam się szeroko , a następnie powiedziałam :
- Niech ci będzie . – westchnęłam teatralnie . – Wybieram tą pierwszą opcję . – powiedziałam , po czym obydwoje wybuchliśmy śmiechem .
- Żarty , żartami , ale … - rozejrzałam się dookoła . – Kto to posprząta ? Mnie jakoś do tego nie ciągnie …
- Uwierz , że mnie też nie . – skrzywił się .
- A może tak … ? – szalony błysk w moim oku przyprawił Srebrnowłosego o dreszczyk .
Złożyłam dłonie w pieczęć , a po moich bokach pojawiło się sześć klonów .
- Taki pomysł to mi się podoba . – oznajmił , po czym zrobił dokładnie to samo .
- Może zjadłabyś coś ? – spytał , gdy przydzieliliśmy kopie do ich zadań .
- Nie chciałabym być nie grzeczna , … ale kiedy ostatnio sprzątałeś ? – spojrzałam mu prosto w oczy , oczekując z trwogą odpowiedzi .
- Niech pomyślę … Chyba pół roku temu … Czemu pytasz ? – podrapał się po głowie jak to miał w zwyczaju .
- Może dlatego , że wygląda tu jakby tornado z kurzu przeszło przez cały dom , przy okazji zostawiając za sobą torby foliowe , pudełka po ramen i innych produktach spożywczych do przygotowania na szybko ?
- Nie miałem ostatnio czasu posprzątać . Misje i te sprawy … - zaczął się tłumaczyć .
Westchnęłam tylko bezsilnie .
- Wiesz , że jeśli mamy razem mieszkać , to będzie trzeba tu uprzątnąć ? – mój wzrok zawisł na jego sylwetce .
On tylko kiwnął niechętnie głową .
- Może najpierw oprowadzę cię po domu , a potem weźmiemy się za to ? – spytał z nadzieją w głosie .
- Czemu nie . – uśmiechnęłam się delikatnie .
Weszliśmy do salonu , który był oddzielony od kuchni tylko stołem barowym . Po środku niego stała wygodna kanapa , naprzeciw niej mały stolik , a dalej szafki z książkami , telewizorem . Mała łazienka mieściła się zaraz po lewej stronie pokoju , a obok schody na piętro . Tam znajdowała się duża łazienka z wanną i prysznicem , niewielka garderoba i sypialnia z dużym podwójnym łóżkiem . Miała ona też ogromne drzwi , a za nimi ogromny balkon z cudowną panoramą na wioskę .
- Gdzie ja będę spała ? – spytałam .
- Tutaj . – wskazał na pokój z widokiem .
- A ty ?
- Co „ja” ?
- Gdzie będziesz spał ?
- Aaa . – powiedział , w końcu zrozumiawszy moje pytanie . – Na kanapie w salonie .
- Tak nie może być . To ja jestem gościem , a ty gospodarzem .
- Dokładnie . Dlatego właśnie będziesz tutaj spała . – uśmiechnął się szeroko .
- Nie ma mowy ! – wzburzyłam się .
- Posłuchaj – powiedział , zbliżając się do mnie . – Cieszę się bardzo , że nic ci nie jest i będziemy przez jakiś czas razem mieszkać , ale jeśli nie będziesz spała w tym pokoju … - stanął niebezpiecznie blisko mnie . - … będę musiał zamknąć cię w nim na klucz . Tak , więc albo zrobisz to po dobroci , albo użyję siły . Twój wybór …
Jego ciało było tak blisko , że czułam ciepło jakie wytwarzało . Serce mężczyzny biło bardzo spokojnie , ale mocno . Kiedy podniosłam znów do góry wzrok , spoglądając mu głęboko w oczy , coś się jednak zmieniło . Rytm Kakashi’ego wydobywający się z klatki piersiowej , zmienił się . Był nierówny i o wiele bardziej dosłyszalny niż przedtem . Uśmiechnęłam się szeroko , a następnie powiedziałam :
- Niech ci będzie . – westchnęłam teatralnie . – Wybieram tą pierwszą opcję . – powiedziałam , po czym obydwoje wybuchliśmy śmiechem .
- Żarty , żartami , ale … - rozejrzałam się dookoła . – Kto to posprząta ? Mnie jakoś do tego nie ciągnie …
- Uwierz , że mnie też nie . – skrzywił się .
- A może tak … ? – szalony błysk w moim oku przyprawił Srebrnowłosego o dreszczyk .
Złożyłam dłonie w pieczęć , a po moich bokach pojawiło się sześć klonów .
- Taki pomysł to mi się podoba . – oznajmił , po czym zrobił dokładnie to samo .
- Może zjadłabyś coś ? – spytał , gdy przydzieliliśmy kopie do ich zadań .
- Jeśli ty coś ugotujesz , to chętnie . –
wyszczerzyłam się .
- Niech ci będzie … To na co masz ocho- - nie dokończył , bo rozległ się dzwonek do drzwi . – Kto to może być ? – pytał się schodząc na dół .
- Niech ci będzie … To na co masz ocho- - nie dokończył , bo rozległ się dzwonek do drzwi . – Kto to może być ? – pytał się schodząc na dół .
Nie mając nic ciekawszego do robienia , po krótkiej
chwili poszłam za nim .
Gdy Kakashi otworzył , dało się słyszeć dwa męskie
głosy , witające się z gospodarzem (wiem , że to dziwnie brzmi , ale co tam ! ;
D – auto.) . Wtedy to rozpoznałam głosy .
- Sowa ! – krzyknął Kotetsu .
- Ubieraj się . – rzucił Izumo .
- Sowa ! – krzyknął Kotetsu .
- Ubieraj się . – rzucił Izumo .
- Czemu ? – spytałam , nie kryjąc zdziwienia .
- Zapomniałeś ?! Mieliśmy iść na sake . – oburzyli się obaj .
- Och . – wyrwało mi się . – Byłem trochę zajęty i tak jakoś mi umknęło …
- No , dobra koniec tej gadaniny ! – pieklił się ten pierwszy . – Idziesz ?
- Jasne . – odparłam szybko .
- A ty ? – pytanie padło w stronę Szarowłosego .
- Nie mogę sobie odpuścić widoku paplającego ucznia . – zaśmiał się , po czym wszyscy wyszliśmy do pobliskiego baru .
Zamówiliśmy pierwszą butelkę , która szybko zniknęła . Po niej pojawiła się następna i kolejna . Tak , aż doszliśmy chyba do 15 . Podczas tego wszystkiego opowiedziałam im o sobie , co się działo ze mną przez te lata nieobecności oraz usłyszałam historię moich przyjaciół . Oczywiście , nie obyło się bez dowcipów , żartów na czyjś temat , docinków i wybuchów gromkich śmiechów .
Gdy skończyliśmy pić , było około 1 w nocy . Ja , jako jedyna z całej czwórki , zostałam przy świadomości . Alkohol nie miał na mnie takiego wpływu jak na normalnych ludzi . Upojenie trwało krótko , bo zaledwie 15-30 minut , a kaca nie miałam nigdy w życiu .
Moi towarzysze „broni” byli już kompletnie zalani . Mamrocząc coś niezrozumiałego pod nosem , próbowali utrzymać pion , chociaż nie za bardzo im to wychodziło .
- Dobra , nie będę taka i się nad wami zlituję . – powiedziałam sama do siebie .
- Zapomniałeś ?! Mieliśmy iść na sake . – oburzyli się obaj .
- Och . – wyrwało mi się . – Byłem trochę zajęty i tak jakoś mi umknęło …
- No , dobra koniec tej gadaniny ! – pieklił się ten pierwszy . – Idziesz ?
- Jasne . – odparłam szybko .
- A ty ? – pytanie padło w stronę Szarowłosego .
- Nie mogę sobie odpuścić widoku paplającego ucznia . – zaśmiał się , po czym wszyscy wyszliśmy do pobliskiego baru .
Zamówiliśmy pierwszą butelkę , która szybko zniknęła . Po niej pojawiła się następna i kolejna . Tak , aż doszliśmy chyba do 15 . Podczas tego wszystkiego opowiedziałam im o sobie , co się działo ze mną przez te lata nieobecności oraz usłyszałam historię moich przyjaciół . Oczywiście , nie obyło się bez dowcipów , żartów na czyjś temat , docinków i wybuchów gromkich śmiechów .
Gdy skończyliśmy pić , było około 1 w nocy . Ja , jako jedyna z całej czwórki , zostałam przy świadomości . Alkohol nie miał na mnie takiego wpływu jak na normalnych ludzi . Upojenie trwało krótko , bo zaledwie 15-30 minut , a kaca nie miałam nigdy w życiu .
Moi towarzysze „broni” byli już kompletnie zalani . Mamrocząc coś niezrozumiałego pod nosem , próbowali utrzymać pion , chociaż nie za bardzo im to wychodziło .
- Dobra , nie będę taka i się nad wami zlituję . – powiedziałam sama do siebie .
Wzięłam Izumo i Kotetsu pod ramię , a następnie
podeszłam do barmana .
- Miałbym do ciebie małą prośbę … - zaczęłam .
- Tak ?
- Mógłbyś przypilnować tamtego kolesia ? – wskazałam głową Kakashi’ego .
- Jasne , nie ma sprawy . – oznajmił i się uśmiechnął .
Po sprawdzeniu miejsca zamieszkania mężczyzn (Oczywiście zrobiła to dzięki swojemu Kekkei Genkai ; P – auto.) , przeniosła się z nimi tam , a następnie położyła do łóżek .
- „Ja wiem , że oni są zżyci , ale do tego stopnia ?” – spojrzałam na ich sypialnię . – „Chociaż mają oddzielne łóżka” – zaśmiałam się w duchu .
Przy szafkach nocnych zostawiłam każdemu szklankę z wodą oraz dwie tabletki Aspiryny .
Potem przyszedł czas na Srebrnowłosego . Wróciłam
do baru , podziękowałam za pilnowanie kelnerowi i zostawiłam trochę większy
napiwek niż planowałam . - Miałbym do ciebie małą prośbę … - zaczęłam .
- Tak ?
- Mógłbyś przypilnować tamtego kolesia ? – wskazałam głową Kakashi’ego .
- Jasne , nie ma sprawy . – oznajmił i się uśmiechnął .
Po sprawdzeniu miejsca zamieszkania mężczyzn (Oczywiście zrobiła to dzięki swojemu Kekkei Genkai ; P – auto.) , przeniosła się z nimi tam , a następnie położyła do łóżek .
- „Ja wiem , że oni są zżyci , ale do tego stopnia ?” – spojrzałam na ich sypialnię . – „Chociaż mają oddzielne łóżka” – zaśmiałam się w duchu .
Przy szafkach nocnych zostawiłam każdemu szklankę z wodą oraz dwie tabletki Aspiryny .
Teleportowałam się z nim dokładnie na środku sypialni . Zaczęłam go delikatnie kłaść na łóżko . Gdy już leżał , a ja prostowałam się , niespodziewanie …
hahahahaha jaki bałaagaan wyobrażam to sobie XD
OdpowiedzUsuń