”Spotkanie po latach”
Choć los nas rozłączył wiele lat temu
I porozrzucał po całym świecie
To kiedy padło hasło spotkanie
Jaki był oddźwięk to sami wiecie
Zmieniło się nasze odbicie w lustrze
I prozy życia skutki niechciane
Lesz w sercach wciąż iskrzą lata młodzieńcze
Stąd nasze dzisiaj po latach spotkanie
- To niemożliwe .. – Wyszeptał .
Wstał z fotela , podszedł do mnie i mocno uściskał . Odwzajemniłam jego gest .
- Czyżbym znowu zasnął za biurkiem ? – spytał .
Choć los nas rozłączył wiele lat temu
I porozrzucał po całym świecie
To kiedy padło hasło spotkanie
Jaki był oddźwięk to sami wiecie
Zmieniło się nasze odbicie w lustrze
I prozy życia skutki niechciane
Lesz w sercach wciąż iskrzą lata młodzieńcze
Stąd nasze dzisiaj po latach spotkanie
- To niemożliwe .. – Wyszeptał .
Wstał z fotela , podszedł do mnie i mocno uściskał . Odwzajemniłam jego gest .
- Czyżbym znowu zasnął za biurkiem ? – spytał .
- To nie sen Oji-san (jap.
Wuju) - uśmiechnęłam się delikatnie .
- Jakim cudem ty … ?
- .. przeżyłam ?
- Dokładnie . Usiądź i mów .
Zrobiłam to o co prosił . Najpierw jednak rozejrzałam się po pomieszczeniu (sprawdziłam , czy ktoś po za nami tu przebywał), ściągnęłam maskę i opowiedziałam mu jak zostałam uratowana oraz co działo się potem . Po skończeniu historii , zapadła chwilowa cisza , którą przerwał Sandaime .
- Miałaś dużo szczęścia dziecino .
- O tak , gdyby nie Mamoru faktycznie byłoby ze mną źle .
Rozmawialiśmy tak jakiś czas , aż w końcu nie wytrzymałam i spytałam :
- Co słychać u Kakashi’ego ?
- Jakim cudem ty … ?
- .. przeżyłam ?
- Dokładnie . Usiądź i mów .
Zrobiłam to o co prosił . Najpierw jednak rozejrzałam się po pomieszczeniu (sprawdziłam , czy ktoś po za nami tu przebywał), ściągnęłam maskę i opowiedziałam mu jak zostałam uratowana oraz co działo się potem . Po skończeniu historii , zapadła chwilowa cisza , którą przerwał Sandaime .
- Miałaś dużo szczęścia dziecino .
- O tak , gdyby nie Mamoru faktycznie byłoby ze mną źle .
Rozmawialiśmy tak jakiś czas , aż w końcu nie wytrzymałam i spytałam :
- Co słychać u Kakashi’ego ?
- Jakoś się trzyma … Ma
nową drużynę do szkolenia – Team 7 . Słyszałem , że dobrze się zapowiadają . On
zaś cały czas jest sam i na okrągło się spóźnia .. – westchnął .
- Spóźnia ? – powtórzyłam . – „To do niego nie podobne …”
- Tak , ciągle jest zamyślony i przesiaduję pod pomnikiem , gdzie został upamiętniony Obito …
- Więc to prawda , że nie żyje ? …
- Niestety . Hatake strasznie cierpiał po jego utracie … Zresztą dziwić się mu ? Nosząc oko własnego przyjaciela ? …
- CO ?!
- Kiedy chłopak umierał , poprosił Rei , żeby przeszczepiła je Kakashi’emu zamiast tego , które stracił podczas walki .
- Rozumiem .
- Myślę , że powinnaś się z nim spotkać jak najszybciej i dać mu trochę radości z wiadomości , że jednak wróciłaś zza światów . – uśmiechnął się promiennie .
- Oczywiście , taki miałam zamiar . – ubrałam maskę . – Jeszcze coś …
- Słucham .
- Czy … Czy mogłabym cię o coś prosić ?
- Jak najbardziej .
- Em … No , widzisz … Nie mam , gdzie przenocować …
- Spóźnia ? – powtórzyłam . – „To do niego nie podobne …”
- Tak , ciągle jest zamyślony i przesiaduję pod pomnikiem , gdzie został upamiętniony Obito …
- Więc to prawda , że nie żyje ? …
- Niestety . Hatake strasznie cierpiał po jego utracie … Zresztą dziwić się mu ? Nosząc oko własnego przyjaciela ? …
- CO ?!
- Kiedy chłopak umierał , poprosił Rei , żeby przeszczepiła je Kakashi’emu zamiast tego , które stracił podczas walki .
- Rozumiem .
- Myślę , że powinnaś się z nim spotkać jak najszybciej i dać mu trochę radości z wiadomości , że jednak wróciłaś zza światów . – uśmiechnął się promiennie .
- Oczywiście , taki miałam zamiar . – ubrałam maskę . – Jeszcze coś …
- Słucham .
- Czy … Czy mogłabym cię o coś prosić ?
- Jak najbardziej .
- Em … No , widzisz … Nie mam , gdzie przenocować …
- Racja , zapomniałem .
Przyjdź później , a ja w między czasie poszukam dla ciebie noclegu .
- Dobrze . Arigatou . (jap. Dziękuję) – Otworzyłam drzwi i wyszłam . – „Skoro ma nową drużynę to pewnie teraz trenują . Tak jak miał z nami w zwyczaju …” – westchnęłam .
- Dobrze . Arigatou . (jap. Dziękuję) – Otworzyłam drzwi i wyszłam . – „Skoro ma nową drużynę to pewnie teraz trenują . Tak jak miał z nami w zwyczaju …” – westchnęłam .
Ruszyłam przez wioskę ,
rozglądając się przy tym i porównują z tą zapamiętaną sprzed 11 lat . Po
niecałych 10 minutach byłam na polu treningowym , gdzie mężczyzna i trójka
młodzików walczyli ze sobą . Oczywiście instynkt Szarowłosego dał znać , że
ktoś jest w pobliżu , więc jak przystało na porządnego shinobi , odwrócił się
szybko , unikając ciosu zadanego przez ucznia .
- Kim jesteś ? - spytał z miną nie znoszącą sprzeciwu .
- Własnego ucznia sensei nie poznaję ? – odparłam pytaniem na pytanie , uśmiechając się promiennie .
- Miałem wielu uczniów .
- Ale tylko trzech pierwszych , których nazywałeś Wąż , Pantera , … – jego oczy zrobiły się większe . - … i Sowa .
- Jak możesz bezcześcić ich imiona ! – w tym momencie kunai poleciał w moją stronę .
Pod wpływem tego impulsu , moje Kekkei Genkai odblokowało się w niewielkim stopniu . Czas zaczął płynąć w ślimaczym tempie . Sekundy stawały się minutami , a nawet godzinami . Spokojnie przeszłam obok lecącej broni , stanęłam za Kakashi’m i szepnęłam do ucha :
- Za wolno …
- Kim jesteś ? - spytał z miną nie znoszącą sprzeciwu .
- Własnego ucznia sensei nie poznaję ? – odparłam pytaniem na pytanie , uśmiechając się promiennie .
- Miałem wielu uczniów .
- Ale tylko trzech pierwszych , których nazywałeś Wąż , Pantera , … – jego oczy zrobiły się większe . - … i Sowa .
- Jak możesz bezcześcić ich imiona ! – w tym momencie kunai poleciał w moją stronę .
Pod wpływem tego impulsu , moje Kekkei Genkai odblokowało się w niewielkim stopniu . Czas zaczął płynąć w ślimaczym tempie . Sekundy stawały się minutami , a nawet godzinami . Spokojnie przeszłam obok lecącej broni , stanęłam za Kakashi’m i szepnęłam do ucha :
- Za wolno …
Dla mnie cały incydent
trwał dobrą chwilę , ale ich , nieprzystosowane oczy , zarejestrowały tylko mignięcie
z jednego miejsca na drugie .
- Jak on to zrobił ?! – krzyczał blondyn .
Szarowłosy nie czekając na odpowiedź zaczął atakować . Uniki były jedyną rzeczą jaką wykonywałam . Nie męczyłam się nimi w ogóle, ponieważ byłam przyzwyczajona do tego typu treningów , a nawet gorszych .
Mężczyzna z czasem zaczął posapywać z wysiłku , a kiedy zatrzymał się , aby wziąć oddech , spytałam :
- Skończyłeś już ?
Spojrzał w moją stronę zaskoczony brakiem oznak wysiłku .
- Jak on to zrobił ?! – krzyczał blondyn .
Szarowłosy nie czekając na odpowiedź zaczął atakować . Uniki były jedyną rzeczą jaką wykonywałam . Nie męczyłam się nimi w ogóle, ponieważ byłam przyzwyczajona do tego typu treningów , a nawet gorszych .
Mężczyzna z czasem zaczął posapywać z wysiłku , a kiedy zatrzymał się , aby wziąć oddech , spytałam :
- Skończyłeś już ?
Spojrzał w moją stronę zaskoczony brakiem oznak wysiłku .
- Kim jesteś ? … -
Powtórzył pytanie , szykując się do ataku .
- Mówiłem ci , że Sowa . – odparłam , siadając na ogromnym kamieniu .
- On zginął ponad 10 lat temu …
- … podczas walki z Kyuubim . Dokładnie na polanie w pobliżu Bramy Głównej . – Przerwałam Kakashi’emu , a on zaniemówił .
- Skąd ty … ?
- Przeżyłem to , więc powinienem to wiedzieć . – Przymknęłam oczy .
- Mówiłem ci , że Sowa . – odparłam , siadając na ogromnym kamieniu .
- On zginął ponad 10 lat temu …
- … podczas walki z Kyuubim . Dokładnie na polanie w pobliżu Bramy Głównej . – Przerwałam Kakashi’emu , a on zaniemówił .
- Skąd ty … ?
- Przeżyłem to , więc powinienem to wiedzieć . – Przymknęłam oczy .
Dzisiejsze przedpołudnie
było naprawdę gorące , aż nie chciało się nic robić .
- Możesz spytać o cokolwiek , a ja ci odpowiem . Walczyć z tobą nie mam zamiaru , nawet nie kuś . – ciągnęłam . - A wy tam moglibyście zamknąć już buzie . – zaśmiałam się .
Mężczyzna zapomniał o istnieniu swoich uczniów , więc kiedy wymówiłam te słowa odwrócił się w ich stronę . Oni , zaskoczeni moją uwagą , dopiero po chwili załapali co powiedziałam . Momentalnie wszyscy razem próbowali zakryć swoje zakłopotanie . Wyglądało to bardzo komicznie .
- A więc tak wyglądają
twoi nowi uczniowie … – oznajmiłam .- Możesz spytać o cokolwiek , a ja ci odpowiem . Walczyć z tobą nie mam zamiaru , nawet nie kuś . – ciągnęłam . - A wy tam moglibyście zamknąć już buzie . – zaśmiałam się .
Mężczyzna zapomniał o istnieniu swoich uczniów , więc kiedy wymówiłam te słowa odwrócił się w ich stronę . Oni , zaskoczeni moją uwagą , dopiero po chwili załapali co powiedziałam . Momentalnie wszyscy razem próbowali zakryć swoje zakłopotanie . Wyglądało to bardzo komicznie .
- Zostaw ich w spokoju ! – wysyczał .
- Spokojnie . Gdybym chciała coś im zrobić , już dawno by się tak stało . – spojrzałam na Kakashi’ego . – Mógłbyś opuścić już ten kunai ?
- Nie . – odparł . – Nadal nie mam pewności kim jesteś .
- Człowieku … - westchnęłam i zaczęłam rozwijać bandaż nad znamieniem .
On tylko przyglądał mi się uważnie , zaciskając rękojeść broni . Kiedy jego oczom ukazał się znak , nóż z brzękiem padł na ziemie .
- Masumi … – wyszeptał ledwie dosłyszalnie .
Jego oko zaszkliło się od łez , lecz nie smutku , tylko ogromnej radości i niewyobrażalnej ulgi , a to wszystko dzięki mnie . W życiu nie pomyślałabym , że mogłabym sprawić komuś tyle szczęścia jedynie za sprawą mojego istnienia .
Moje rozmyślania przerwało gwałtowne szarpnięcie , a później żelazny uścisk , który uniemożliwiał mi jakikolwiek ruch . Na twarz opadły mi srebrne kosmyki włosów , lekko łaskocząc w nos . Silne ramiona mężczyzny były ciepłe i takie … kojące ? Sprawiało mi to dziwną przyjemność .
- „O co tu chodzi ?! – krzyczał jakiś głos w mojej głowie . – To na pewno tęsknota za obecnością sensei’a . W końcu nie widzieliśmy się tyle czasu …”
Nagle poczułam , że materiał maski zaczął robić się wilgotny .
- „ Co do … ? – wtedy zrozumiałam . Łzy , ale … moje ? – „Tyle lat już nie płakałam , a przy spotkaniu ze starym przyjacielem , tak po prostu rozklejam się ? Schodzę na psy … Nie ma co …” – zbeształam się w myślach .
Zaś uścisk trwał bez końca . Po 5 minutach , zaczęłam się trochę krępować . Spojrzałam w bok . Ujrzałam trójkę Genin’ów , wrośniętych w ziemię z oczami wychodzącymi poza orbity .
- Ano … (jap. Ej … ) Kakashi-sensei … - zaczęłam niepewnie .
Szarowłosy zrozumiał od razu o czym zamierzałam powiedzieć . Odsunął się szybko , wplatając palce we włosy i drapiąc się po głowie . Uśmiechnął się niepewnie . Nie wiem w jaki sposób , ale zawsze wiedziałam kiedy to robił , mimo że maska zakrywała większą część twarzy .
- Sumimasen … (jap. Przepraszam) - powiedział . – Chyba trochę się stęskniłem … - zarumienił się lekko . (Kakashi się zarumienił , chyba przesadzam – od autorki ;)
no,no,no fajnie fajnie . (czywiście że czytałam to po nocy i komentuję teraz boo : czytasz=komentujesz ^^)
OdpowiedzUsuńszooooooook szooook szoooook Kaszalot sie zarumienił szoooook fajny blog fajne notki
OdpowiedzUsuń