23 września 2012

Rozdział 5 : Uczucia

Chcę być …
Chcę być deszczem.
Zaklęta w maleńkich kropelkach
Delikatnie muskać Twoją twarz...
Chcę być wiatrem.
Nieświadomie, lecz z miłością
Dotykać Twego ciała, Twoich włosów...
Chcę być słońcem.
Aby każdy, nawet najmniejszy promień
Patrzył prosto w Twe piękne oczy...
Chcę być śniegiem.
Aby każdy biały płatek
Rozpływał się czując ciepło Twych ust...
Chcę być sobą...
Chcę być z Tobą...
Chcę być Twoja...


Teleportowałam się z nim dokładnie na środku sypialni . Zaczęłam go delikatnie kłaść na łóżko . Gdy już leżał , a ja prostowałam się , niespodziewanie zaczął się śmiać . (Teraz się przyznać o czym myśleliście! Zboczuchy wy. XD – auto.)Tak mnie to zaskoczyło , że straciłam równowagę , zachwiałam się i upadłam na tyłek .
- Itai … Itai … (jap. Auć) – rozmasowałam obolałe miejsce . – Nie masz ty ,kiedy się śmiać ?! – szepnęłam zirytowana .
Gdy już się pozbierałam z podłogi , poszłam do kuchni poszukać tabletek na kaca i po szklankę wody .
Wracając z powrotem o mało się nie przewróciłam na leżący w pobliżu schodów kartonie po pizzy . Na szczęście wyratowałam się z sytuacji , chwytając ścianę.
Postawiłam wszystko no stoliku nocnym , a następnie ziewnęłam .
Nagle mnie olśniło .
- „Skoro on tu leży , to gdzie ja będę spać ? Nie ma innego łóżka … – uderzyłam się w czoło . – No , przecież ! W salonie stoi kanapa . Nie jest to w prawdzie to samo , ale też wygodne .” – wzruszyłam ramionami , a potem podreptałam do łazienki .
Umyłam zęby , wzięłam szybki prysznic i otulona puchowym ręcznikiem , zaczęłam szukać czegoś czystego , co nadawałoby się do spania w mojej , wysłużonej torbie .
- Akurat teraz ? – szepnęłam , nie znajdując żadnej czystej rzeczy , oczywiście oprócz bielizny . – Co ja teraz mam zrobić ? … - zamyśliłam się . – Już wiem .– uśmiechnięta , weszłam do sypialni , gdzie spał mężczyzna .
- Sensei ? … - szepnęłam .
Zero reakcji .
- Kakashi-sensei …
Zmarszczył zabawnie nos .
- Kakashi . – powiedziałam już lekko rozdrażniona , podnosząc niewiele głos .
O dziwo zareagował .
- Hmm ? – mruknął .
- Mogę pożyczyć ubranie ? – zapytałam .
- Taa … - odpowiedział , cały czas nie otwierając oczu .
- Skąd mam je wziąć ?
- Ostatnia szafka- - czknął . – po prawej .
- Arigatou (jap. Dziękuję) , śpij dalej . – przykryłam go narzutą .
Ze wskazanego miejsca wyciągnęłam jakiś czarny T-shirt i szare spodnie dresowe. Wciągnęłam je szybko na siebie , a następnie zeszłam do dużego pokoju na parterze .
Tam znalazłam jakiś koc , naciągnęłam swoją maskę , tak na wszelki wypadek , potem ułożyłam się wygodnie na tapczanie .
- W końcu trochę odpoczynku … - ziewnęłam . – Całkiem udany ten dzień … -uśmiechnęłam się . – Ciekawe co przyniesie jutrzejszy ?
To była ostatnia myśl za nim zapadłam w błogi , głęboki sen .
@@@

- Kakashi-sensei ! – obudził mnie krzyk i łoskot dobiegający od strony wejścia .
Tak mnie to zaskoczyło , że spadłam na podłogę , przy okazji zaplątując się w pled . Szybko jednak się pozbierałam i pobiegłam do drzwi , sprawdzić o co chodzi .
Otworzyłam je , przecierając oczy .
- O co chodzi ? – spytałam zaspanym głosem .
- Och … - usłyszałam słodki głosik .
Kiedy odjęłam rękę od twarzy , zauważyłam trzy pary wpatrzonych we mnie oczu .
- A , to wy . – powiedziałam dobrotliwy głosem .
- Ano … Ohayou (jap. Dzień dobry - rano) Fukurou-senpai (jap. Sowa ; przyrostek senpai oznacza zaś "starszy kolega, starszy stażem") – wypowiedziała, zarumieniona Sakura .
- Yaa (jap. Cześć) – rzuciłam , ciągle zaspana , spoglądając na coraz bardziej czerwoną dziewczynę . – To co Was tu sprowadza ?
- Kakashi-sensei miał przeprowadzić z nami trening . – powiedział zimnym tonem Sasuke .
- Spóźnia się już kilka godzin . Nawet jak na niego jest to nienormalne . –oburzył się Naruto .
- Raczej wątpię , żeby pojawił się dzisiaj . – zaśmiałam się , a oni nic nie rozumiejąc , czekali na dalsze wyjaśnienia . – Uznajmy , że jest chwilowo niedysponowany .
- W takim razie : Co z NAMI ?! – zaczął wydzierać się blondyn .
- Ciszej ! – skarciłam go . – Chcesz wszystkich obudzić ?
- Sumimasen . - szepnął .
- W porządku … – westchnęłam . – W takim razie ja poprowadzę ćwiczenia . - Na twarzach nastolatków ukazało się zdziwienie . – No , chyba , że nie pasuje Wam to ? …
- Iie ! – krzyknął zachwycony Naruto . – O której się spotykamy ?!
- Uzumaki-kun … - powiedziałam przez zaciśnięte zęby .
- Nani ? (jap. Co ?) – spytał , zupełnie nie rozumiejąc .
- Nieważne … - Przetarłam oczy . – Powiedźmy , że o 12 na moście . Może być ?
- Hai . – Powiedzieli wszyscy , lecz tylko Sasuke bez przekonania .
- Jyaa . (jap. Na razie) – rzuciłam na pożegnanie , a następnie poczłapałam do kuchni , ostrożnie stawiając każdy krok , aby nie wylądować w czymś , co kiedyś było chyba pizzą , ramen albo innym jedzeniem .
- Myślę , że pora coś przekąsić . Ciekawe tylko , czy jest tu cokolwiek ,nadającego się .
Na szczęście znalazłam produkty na jajecznicę i o dziwo , wszystko było zdatne do użytku . Zaczęłam krzątać się po pomieszczeniu , przygotowując posiłek dla dwojga .
- „Jakie to romantyczne .” – pomyślałam , a następnie zaczęłam się śmiać . –„Taa . Robienie jedzenia dla skacowanego nauczyciela w zasyfionej kuchni .Baaaardzo nastrojowe .”
Po niedługim czasie posiłek był gotowy . Zaczęłam parzyć herbatę , gdy do moich uszu dobiegł łomot z piętra .
- W końcu się obudził . – kąciki moich ust uniosły się do góry .
Spojrzałam na zawieszony nad wejściem zegar . Była już po 10 .
– Będzie trzeba zaraz iść przygotować się …
Postawiłam kubki na blacie stołu , wspięłam się po schodach i zapukałam do pokoju .
- Kakashi-sensei , mogę wejść ?
W odpowiedzi usłyszałam jedynie jęk .
Uchyliłam drzwi , rozglądając się po pomieszczeniu . Gdy napotkałam spojrzeniem mężczyznę , zaczęłam się śmiać w głos .
- Ćśś ! – zakrył twarz dłońmi . – Zaraz głowa mi pęknie …
- Sumimasen – powiedziałam , ledwo powstrzymując kolejny wybuch chichotu .
Szarowłosy leżał na podłodze , zaplątany w pled . Jego czupryna była bardziej rozczochrana niż kiedykolwiek . Ochraniacz ze znakiem Konohy rozwiązany leżał na łóżku .Maska lekko zsunęła się , odkrywając nos . Koszulka była pogięta i odsłaniała nieco plecy oraz umięśniony brzuch .
- Wstawaj z tej podłogi . Śniadanie stygnie . – podeszłam do niego , podając rękę .
On natychmiast skorzystał z pomocy . Chwycił moją dłoń , podciągając się na niej . Niestety stanął na kocu , pośliznął się , a następnie runął jak długi ,przy okazji ciągnąc mnie za sobą . Niefortunnie wylądowałam na klatce piersiowej Siwowłosego .
Nasze twarze były blisko , praktycznie stykaliśmy się nosami . Jego ciało było takie ciepłe . Umięśniona klatka piersiowa sprawiała wrażenie niezniszczalnej .Zaś czarne oczy wyrażały zakłopotanie , szok i jakby przebłysk czegoś jeszcze …pożądania ?
Moje serce strasznie szybko bić . Czułam jak zaczynam się rumienić . Coś zaczęło mnie ciągnąć w stronę Kakashi’ego .
W głowie miałam totalną pustkę . Byłam jak zahipnotyzowana , oczarowana tym niespotykanym widokiem …

3 komentarze:

  1. Fajny rozdział :)
    Czy mi się zdawało, czy ich klony miały wcześniej posprzątać bałagan w mieszkaniu ? ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też się tak zdaję ... Chyba trochę pogmatwałam . :D

      Usuń
  2. miały posprzątać ale ciiiichoo nikt nie zauważył ^^ ich klony są leniwe i miały w dupie ich rozkazy XD

    OdpowiedzUsuń

1 KOMENTARZ = 1 KOP MOTYWACYJNY