Walt Whitman
Łzy
Łzy! Łzy! Łzy!
W nocy, w samotności - łzy.
Spadające na biały brzeg, wessane przez piach.
Łzy - ani jednej gwiazdy - ciemność i opuszczenie.
Łzy z wilgotnych oczu osłoniętej twarzy;
Kim jest ta zjawa, ten kształt w ciemności, w łzach?
Bezkształtna postać, zgięta, przykucnięta na piachu,
Szlochająca, lejąca w cierpieniu łzy, dławiąca się
dzikim płaczem?
W głowie miałam totalną pustkę . Byłam jak zahipnotyzowana , oczarowana tym niespotykanym widokiem …
- „Co ty wyrabiasz ?!” – przemknęło mi przez głowę .
Zimny prysznic , który został wywołany przez to jedno pytanie , sprawił że mogłam przejrzeć na oczy .
Jak oparzona zsunęłam się z niego , uderzając ramieniem o podłogę .
- Itai. Hidoku itai. (jap. Boli .Strasznie boli .) – syknęłam .
- Gomene . – powiedział , szybko doskakując do mnie . – Daijoubu desu ka ?(jap. Wszystko w porządku ?)
-
To już drugi siniak przez ciebie sensei w ciągu doby ! –
powiedziałam załamana . – Jak tak dalej pójdzie , to ludzie stwierdzą ,
że mnie okładasz jak worek treningowy . – zażartowałam .
- Drugi ? – spytał zdziwiony , lekko marszcząc nos po usłyszeniu własnego ,zachrypniętego głosu .
-
Opowiem Ci wszystko przy śniadaniu . – powiedziałam , rozmasowując bark
. – A teraz mógłbyś mi pomóc wstać ? – spojrzałam na niego błagalnie .
- Jasne – uśmiechnął się .
- Poczekaj chwilę .
- O co chodzi ? – odwrócił się z powrotem do mnie .
Podniosłam rękę do jego maski w celu poprawienia jej , gdy niespodziewanie pojawiła się pewna myśl :
- „Ciekawe jak teraz wygląda ?”
Dłoń
na ułamek sekundy zawisła w powietrzu , lecz szybko wróciła
do poprzedniego zadania , delikatnie naciągając materiał na twarz . Mój
wzrok padł na czarne oczy , które wyrażały szok .
- Nani ? – nic nie rozumiałam .
- Nie chcesz sprawdzić ? … - spytał .
- Czego ? – zmarszczyłam brwi .
Wskazał na tkaninę , zasłaniającą usta oraz połowę nosa .
- Oh . – szepnęłam . – To miałeś na myśli …
- Większość osób , które znam , skorzystałyby z takiej okazji i spróbowały mi ją ściągnąć .
- Jeśli będziesz chciał , sam mi pokarzesz swój sekret . – wyszczerzyłam się .
Mężczyzna oniemiał , a następnie jego kąciki ust podniosły się do góry .
- Masumi … - wymówił moje imię ledwie dosłyszalnie .
- Hai ?
- Chciałbym … Czy mogłabyś … ? – zaczął się plątać .
Położyłam mu palec na wargi , zatrzymując jego słowotok .
- Wdech i wydech . – zaśmiałam się .
Po
jego minie można było wnioskować , że czuł się zakłopotany tym , że
tak trudno mu się wypowiedzieć . Kiedy zastosował się do moich zaleceń ,
powol ipowiedział :
- Czy mogłabyś ściągnąć maskę ? Chciałbym zobaczyć jak teraz wyglądasz …
Ta prośba wmurowała mnie w podłogę (Na której leżeli. XD – przyp. Auto.) .
- „On też chce wiedzieć ? … – pomyślałam . - Byłam przekonana , że mało go to obchodzi …”
Kakashi spojrzał mi w oczy . Zauważył w nich wstrząs jaki wywołał tym pytaniem, lecz źle go zinterpretował .
- Jeśli to jest problem- - urwał , spłoszony moim śmiechem .
- To nie tak , że mam jakiś tam dylemat , czy coś . – nadal zanosiłam się śmiechem . – Po prostu zaskoczyłeś mnie sensei .
- Czyli … - oczy Srebrnowłosego zaświeciły się
- Tak , pokarzę ci , ale nie teraz . – posmutniał lekko .
Tą chwilę przerwało burczenie w brzuchu Szarowłosego . Zaśmiałam się cicho .
– Śniadanie na stole czeka .
Na te słowa mężczyzna jak poparzony wstał i wybiegł z pomieszczenia , łapiąc się za skacowaną głowę .
- „Miałeś mnie podnieść ty durniu , Hatake !” – zbulwersowałam się .
Westchnęłam , a następnie zaczęłam się podnosić . Niespodziewanie w pomieszczeniu znów pojawiła się postać sensei’a .
- Obiecałem ci pomóc … - powiedział , trochę zawstydzony tym , że zapomniał .
Wyciągnął dłoń w moim kierunku .
-
„Cofam to co wcześniej mówiłam .” – uśmiechnęłam się do niego szeroko ,
co chyba zauważył , bo odwzajemnił gest . (Pamiętajcie , że obydwoje
mają maski na twarzach . XD – przyp. Auto.)
Zeszliśmy do kuchni . Gdy
weszliśmy , Srebrnowłosy stanął jak wryty , co sprawiło , że wpadłam na
jego plecy , uderzając w nie czołem .
- „Ja naprawdę będę niedługo
wyglądać jak worek treningowy .” – Pomyślałam ,rozcierając obolałe
miejsce . - Co się stało ? – spytałam już na głos .
On odwrócił się
bardzo (ale to baaaaaaaaaaardzo . XD – Auto.) wolno w moją stronę . Jego
twarz nie wyrażała , żadnych emocji . Moje serce stanęło , a oczy zrobiły
się większe .
- N-Nani ?
- Ty … ? Zrobiłaś to- - wskazał na stół . - -sama ? …
- H-Hai …
Niespodziewanie Kakashi przytulił mnie mocno .
- Dzięki Ci , Dobra Kobieto ! – odsunął mnie na wyciągnięcie ramion . –Dla ciebie mogę wszystko zrobić !
- Doushite … ? (jap. Dlaczego ?)
- Wiesz , kiedy ja ostatnio jadłem cokolwiek innego niż- - spojrzał w bok zastanawiając się jakiego słowa użyć .
- Niż to , co leży na podłodze w całym mieszkaniu ? – podrzuciłam mu sarkastyczne dokończenie zdania .
- No powiedźmy … - zaśmialiśmy się oboje .
Usiedliśmy
i już mieliśmy zacząć jeść , gdy przez głowę przemknął mi
obraz mężczyzny , wpadającego do pomieszczenia , zaskoczonego tym , że
jestem dziewczyną .
- Uhh ! – zdenerwowałam się .
- Daijoubu desu ka ? (jap. W porządku ?) – spytał zaskoczony .
- Jeszcze nie jedź .
- Demo … (jap. Ale) – jego błagalny wzrok padł na jajecznice .
- Asuma-san zaraz tu będzie .
-
Iie ! – machnął ręką . – O tej porze to on gra z Shikamaru w Shougi-
(Taka japońska gra często pokazywana w 'Naruto' – od Auto.) – nie dokończył , bo do pokoju wpadł
wymienionywcześniej mężczyzna .
Szarowłosy zamarł w połowie ruchu , jego spojrzenie raz padało na mnie , raz na gościa .
- Nande … ? (jap. Jak) – tylko tyle zdołał wydusić .
W odpowiedzi uśmiechnęłam się zawadiacko .
- Ohayou ! – zawołał wesoło nowo przybyły .
- Yo ! (jap. Cześć) – skierowałam swój wzrok na rozmówce .
- No , kto by przypuszczał , że zaszczycisz nas odwiedzinami .
- W sumie to już dawno planowałem wrócić … - oznajmiłam .
- Musimy się wybrać na sake , powspominać stare czasy . – puścił do mnie oko .
Sensei
na te słowa skrzywił się i jęknął , co nie uszło naszej uwadze .
Zaczęłam chichotać pod nosem . Czarnowłosy spojrzał na mnie , nic nie
rozumiejąc .
- Wczoraj byli tu Kotetsu i Izumo z podobnym pomysłem .
-
Naruhodo … - kąciki jego ust poszybowały do góry . – Mniejsza z tym .
– wyciągnął za pleców zwój , a następnie wręczył je przyjacielowi .
- Co to ? – spytał , zupełnie zaskoczony .
- Hokage-sama wysyła cię na misję . Z tego co zrozumiałem rangi S .
Mężczyzna otworzył dokument , zsunął ochraniacz , ukazując
Sharingan’a . Przeczytanie całego zwoju zajęło mu tylko chwilę , a ja
przez ten czas z przekrzywioną głową wpatrywałam się w czerwień jego oka .
Przywoływało to wiele wspomnień .
- Wszystko porządku ? – Spytał Asuma , Kakashi oderwał się na moment od lektury.
- Hai . – odparłam zaskoczona . - Czemu pytasz ?
- Płaczesz . – oznajmili prawie jednocześnie .
Dotknęłam
ręką twarzy . Faktycznie , była mokra , a maska nasiąknięta .
Odjęłam wilgotną dłoń , a następnie spojrzałam na nią ze ściągniętymi
brwiami .
- „Kiedy ja ostatni raz płakałam ?” – spytałam w myślach samą siebie . – „To będzie już kilka lat … Demo … ? Doushite … ?”
Dziewczyno jesteś mistrzem *.* Żeby w jeden dzień 6 rozdziałów napisać ? ;o i w dodatku takich wyjebanych ? *,* Pisz kolejne, bo nie mam co robić i czekam z niecierpliwością, oraz... nowy rozdział na moim blogu :D A więc zapraszam ^^
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na następną ! :) I zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńhttp://kaka-ai.blogspot.com/
http://hatake-haruno-love.blog.onet.pl/
Jaaako stała bywalczyni twojego blogaaaa.... Na wstępie mówie, ze notka świetna i nie mogę doczekać się kolejnej :D
OdpowiedzUsuńMega :D czekam z niecierpliwością na next!!! Zapowiada się bardzo ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńW między czasie zapraszam do mnie:
http://naruto-oitsuku-yume.blogspot.com/
mrrałć jak bosko <33 ubóstwiam cięę <33
OdpowiedzUsuń