2 grudnia 2012

Rozdział 11: „Trzeba zacząć działać...”

  • Jaka ja jestem skonana! - rzuciłam się na kanapę, stojącą w salonie.
  • Może chcesz herbaty? - spytał Kakashi z kuchni.
  • Pewnie. Tylko taką dającą niezłego kopa. - potarłam skronie.
  • To musiało by być coś mocniejszego, nie sądzisz? - zaśmiał się.
  • Pewnie tak, ale nie jestem zwolenniczką upijania się w ciągu dnia. Zresztą na mnie to nie działa... - westchnęłam.
Mężczyzna spojrzał w moją stronę, wchodząc do pokoju z dwoma kubkami. Uniósł nieznacznie brwi na znak rozbawienia. W sumie nie było co mu się dziwić. Leżałam na sofie głową skierowaną w dół, a nogi na oparciu.
  • Ćwiczysz jakąś pozycje, czy jednak mam cię zabrać z powrotem do szpitala? Tylko, że wyspecjalizowanego w chorobach umysłowych. - zażartował, stawiając naczynia na niewielkim stoliku.
  • Bardzo śmieszne. - prychnęłam. - Mam wszędzie pełno siniaków, przez co nie wiem jak się ułożyć. - syknęłam, lekko podnosząc głowę.
  • Przede wszystkim proponowałbym coś bardziej... konwencjonalnego? - widocznie był rozbawiony.
  • Już próbowałam. To na nic. - rzuciłam.
  • Myślę, że w zwykłej pozycji będzie ci wygodniej wypić, bo nie ręczę za skutki spowodowane prawem grawitacji. - próbował mówić obojętnie, ale ledwo powstrzymywał parsknięcia.
  • Hai, hai. - mruknęłam na odczepne, robiąc to co powiedział.
Sięgnęłam po napar. Unosząca się nad nim para, mile ogrzewała twarz. Wzięłam łyk, od razu czując się lepiej. Ciepło przyjemnie rozeszło się po moim ciele.
  • Arigatou. - szepnęłam, nadal rozkoszując się napojem.
  • Powiedź mi, jak się czujesz? - jego twarz natychmiast stała się skupiona, pełna koncentracji.
  • Oprócz drobnych otarć oraz obić, wszystko jest w jak najlepszym porządku. - moją twarz wykrzywił promienny uśmiech.
Srebrnowłosy na ten widok oniemiał. Jego usta lekko uchyliły się, a twarz zaróżowiła. Kiedy zdał sobie sprawę z tego co robi, szybko skierował wzrok na trzymany kubek.
  • Shimatta! (Jap. Cholera) – olśniło mnie. - Zapomniałam ubrać maski!”
Przyłożyłam dłoń do czoła. Nienawidziłam tego. Tak bardzo nie chciałam, żeby jakikolwiek mężczyzna patrzył w moją stronę z TYM wzrokiem. W szczególności on...
  • Jaka ja jestem głupia!” - westchnęłam.
Moje rozmyślania przerwał dźwięk dzwonka. Obydwoje wzdrygnęliśmy się, zaskoczeni.
  • Otworzę... - rzucił, ciągle nie patrząc w moim kierunku.
Odchyliłam głowę, a następnie wsłuchałam się w odgłosy z przedpokoju.
  • Kakashi-sensei! - krzyknął, zbulwersowany chłopak. - Mieliśmy dzisiaj ćwiczyć Tajjustu!
  • Spokojnie, Naruto. Musia- - nie skończył.
  • Jeśli Sensei powie, że – tu dziewczęcy głos stał się bardziej podobny do Szarowłosego. - 'zbłądziłem na ścieżce życia', to obiecuję, że nie ręczę za siebie!
  • Nic z tych rzeczy. - w końcu doszedł do głosu. - Mieliśmy małe problemy, dlatego- - znów ktoś mu przerwał.
  • MY? - spytał się młodzieniec o mrocznym tonie.
  • Sowa źle się poczuł. Skutki podróży. - skłamał płynnie.
W tym momencie ruszyłam w stronę schodów, a następnie sypialni. Znalazłam mój worek podróżny i szybko zmieniłam ubranie na zwykłe, noszone przeze mnie na co dzień, ciuchy. Naciągnęłam maskę, schodząc na dół.
W przedpokoju nadal panowała zawzięta dyskusja. Nie zastanawiając się ani chwili, podeszłam do nich.
  • K-Konnichiwa Fukurou-senpai. - szepnęła Różowowłosa, od razu mnie spostrzegając.
  • Yo Minna! (Jap. Cześć Wszystkim) O co się kłócicie? - spytałam jakby nigdy nic.
    Kakashi usłyszawszy moje słowa, odwrócił głowę. Następnie szybko zwrócił ją z powrotem na rozmówców. Zanim to jednak zrobił, zdążyłam uchwycić grymas na jego twarzy. Był... Zawiedziony? Ciekawe dlaczego?...
  • Próbujemy wyciągnąć jakieś sensowne wyjaśnienia, dlaczego się nie pojawił na polu treningowym.
  • To moja wina. - podrapałam się w skroń. - Nie mogę się jeszcze przyzwyczaić do tutejszego powietrza i tak jakoś rano zachwiałem się, a Kakashi-san zrobił z tego wielką aferę. Cała historia.
  • Czujesz już się lepiej? - wypaliła Haruno z troską w głosie.
  • Wszystko pod kontrolą. - zaśmiałam się. - Nie ma czym się przejmować.
  • Może powinieneś udać się do szpitala? - zarumieniła się lekko pod wpływem mojego głosu.
  • Sakura-chan~! - odezwał się Naruto. - Mówił ci, że nie musisz się-
  • Zamknij się Usuratonkachi (Jap. Debil). - prychnął na Blondyna Sasuke. - Co z naszym treningiem?
  • Myślę, że przełożymy go na jutro. Chciałem Wam pokazać parę fajnych trików, przydatnych przy parowaniu ciosów wroga, ale miałem je gdzieś na zwoju zapisane. Niestety nie miałem czasu ich poszukać przez ten incydent... - Srebrnowłosy przeczesał grzywę palcami.
  • To nie może Sensei teraz ich poszukać? - Granatowłosy nie dawał za wygraną.
Obrona mężczyzny właśnie padła. Otwierał i zamykał usta na zmianę. Prychnęłam pod nosem ze śmiechu, opierając się o jego ramię.
  • Pamiętasz, że obiecałeś zabrać mnie na ramen, ne? - spytałam, znacząco spoglądając w jego oko (?). - Może zabralibyśmy się wszyscy? Wiesz, tak w ramach przeprosin...
  • To nie jest głupi pomysł. - oznajmił, szybko łapiąc się mojego pomysłu.
  • Marnujemy czas. - burknął Sasuke. - Moglibyśmy w tym czasie poćwiczyć Tajjutsu.
  • W zamian za to będziesz się dobrze bawił. - pstryknęłam go w tors.
  • IDZIEMY NA RAMEN! - krzyknął Naruto, wybiegając z domu.
  • Gomene za niego. - skłoniła się lekko Haruno. - NARUTO! - warknęła, idąc w ślady przyjaciela.
Rozbawiona, ubrałam buty, a następnie odwróciłam się do pozostałych.
  • Idziecie? - jak na rozkaz obydwaj ruszyli do wyjścia. - Ano, Kakashi-san...?
  • Taaak...? - niepewnie, skierował swoją twarz w moją stronę.
  • Mam nadzieję, że nie przeszkadza ci to, że zapomniałem portfela? - uśmiechnęłam się przepraszająco.
  • Następnym razem ty stawiasz. - wyciągnął portfel, sprawdzając zawartość. - Coś czuję, że dzisiaj będzie mnie to drogo kosztować.
  • Nie będzie tak źle. - zaśmiałam się, zakładając ręce za głowę.
Szliśmy tak, co jakiś czas rzucając żartobliwe riposty, a młody Uchiha, oddalony od nas jakieś dwa metry, odwracał się po każdym, naszym wybuchu śmiechu. Po chwili byliśmy na miejsu. Uzumaki siedział zniecierpliwiony przy ladzie, a Sakura prawiła mu kazanie 'jaki to jest niewychowany'. Gdy zauważył nadchodzącego Sasuke, momentalnie się rozchmurzyć. Poderwał się ze stołka barowego, podbiegając do niego. Wydął policzki i obrażony oznajmił:
  • Dlaczego nie poszedłeś za nami?
  • Nie jestem jakimś bachorem, żeby biegać jak głupi. - rzucił niby od niechcenia.
  • TEME! (Jap. Draniu) – zaczął grozić mu pięścią przed twarzą.
  • Oni tak zawsze? - spytałam szeptem Kakashi'ego.
On w odpowiedzi tylko westchnął. Nie musiał nic więcej mówić, od razu zrozumiałam. Zaczęłam chichotać.
  • Już wystarczy. - podszedł do Genin'ów, rozdzielając ich.
  • Ale to on zaczął! - skarżył się Naruto.
  • Nie ważne KTO, robicie z siebie pośmiewisko przed całą wioską. - powiedział zmęczonym głosem.
Argument zadziałał. Obydwaj rozejrzeli się po okolicy. Wszyscy mieszkańcy rozbawieni wpatrywali się w całe zajście. Blondyn zrobił się cały czerwony, a młody Uchiha tylko prychnął, próbując zatuszować swoje zmieszanie.
W czasie całego tego zamieszania Różowowłosa wyminęła kłócących się i stanęła u mojego boku. Zrobiła niewinną minkę, spoglądając na czubki swoich butów.
  • Ano... - zaczęła niepewnie. - Długo zamierzasz zostać we wiosce Fukurou-senpai?
Mój zaskoczony wzrok padł na twarzyczkę dziewczyny, przez co dostała jeszcze większych rumieńców.
Nie zastanawiałem się nad tym... - ściągnęłam brwi. - Mam parę spraw do załatwienia, więc przez jakiś czas na pewno tu zostanę, a potem się zobaczy, a co?
  • N-Nic... Po prostu byłam ciekawa... - z jej gardła wydobył się cieniutki głosik..
Chciałam już jej coś odpowiedzieć, kiedy doszedł nas zniecierpliwiony krzyk Naruto:
  • Długo zamierzacie tam stać?! Głodny jestem! - na potwierdzenie jego słów dało się usłyszeć głośne burczenie.
Wszyscy wybuchli śmiechem, zasiadając do posiłku. Ledwo umiejscowiłam się, gdy usłyszałam wołanie Staruszka.
  • Kogóż to moje oczy widzą? - ruszył w moim kierunku. - Miło znowu cię widzieć.
  • Ciebie również Ojii-chan. - oznajmiłam serdecznie. - Jak tam Ayame-chan?
  • Wydoroślała, wyładniała i chcę wykopać swojego tatę z branży – zażartował.
  • Oi, wy się znacie? - Spytał zaskoczony Uzumaki.
  • Oczywiście! Opiekowałem się nim jak jeszcze był niemowlakiem i chodził w pieluchach.- rzucił, ożywiony Teuchi-san.
  • Nie pogrążaj mnie, proszę. - jęknęłam, zakrywając twarz dłonią.
  • Nie mam czym. Taki uroczy szkrab jak ty rzadko kiedy się trafia. Zresztą uwielbiam wspominać tamte czasy. Dobrze się wtedy bawiłem... - westchnął rozmarzony.
  • Opowiedz nam coś! - rozentuzjazmowana Sakura, aż podskoczyła na stołku. - Chciałabym dowiedzieć się czegoś o dzieciństwie Fukurou-senpai!
  • Czemu nie. - uśmiech zagościł na jego sfatygowanej twarzy. - Jednak najpierw przygotuję Wasze zamówienia. Możecie posłuchać jedząc. - tu wymownie spojrzał na zwijającego się z głodu Błękitnookiego.
Wszyscy jak na zawołanie wybuchli śmiechem. Nawet Granatowłosy udało się parsknąć, chociaż szybko próbował ukryć to pod swoją maską obojętności. Teuchi-san w pięć minut uwinął się z przygotowaniem posiłku. Postawił miskę z gorącym jedzeniem przed każdym.
Sięgnęłam po pałeczki, Kakashi zrobił to samo. Niestety nie zauważyłam tego i dotknęłam przez przypadek jego dłoni. Przyjemny dreszcz przeszedł nie wzdłuż krzyża. Szybko cofnęłam rękę. Szarowłosy jedynie uniósł kąciki ust, biorąc drewienka. <Ja nie wiem jak to inaczej można nazwać. X3 – od Auto.> Odchrząknęłam i poszłam za jego przykładem.
Tu jednak pojawił się problem. Zapomniałam, że mam maskę, a jakoś nie kwapiłam się do odkrywania tak po prostu mojej tajemnicy. Zastygłam w połowie ruchu, zastanawiając się jak to ominąć. Z pomocą wyszedł mi Srebrnowłosy. Przysunął się do mnie, a następnie usiadł podpierając głowę na ręce, zakrywając w większości moją osobę.
  • Arigatou. - szepnęłam.
  • Potem mi podziękujesz, teraz jedz. - rzucił, wsłuchując się w opowieść Ojii-chan.
Zaśmiałam się w duchu. Tak, jak powiedział mężczyzna, zaczęłam spożywać posiłek. W międzyczasie właściciel Ichiraku Ramen zaczął wspominać:
  • Rodzice Fukurou zawsze dostawali groźne i niebezpieczne misje. Na okrągło przebywali po za wioską, gdy urodziło im się dziecko za wile się nie zmieniło. Zresztą przyszedł na świat na jednym z takich zadań.
  • Nie mówisz poważnie! - zaszokowany Naruto upuścił pałeczki.
  • Jego matka była niezwykłą osobą. Wszędzie było jej pełno, nie potrafiła usiąść na miejscu. Postanowiła do końca pracować. Oczywiście jej mąż miał inne zdanie, próbował różnych sposobów, ale nic nie dało rady jej zatrzymać. W końcu poddał się po setnej, a może tysięcznej, próbie. Obiecała ona jednak, że tydzień przed wyznaczonym terminem zostanie we wiosce, aby nie narażać dziecka. Fukurou miał inne plany i przyszedł na świat o wiele szybciej. - pokręcił głową. - Przysporzył im dużo kłopotów. Byli wtedy na misji wytopienia i wyeliminowania wroga. Gdy udało im się go unicestwić, Kaede (Jap. Klon) dostała skurczy. Ułożyli ją na łożu, gdzie przed chwilą leżało zakrwawione ciało szefa grupy nieprzyjaciela. Kiedy zaczęła przeć dotarła do nich wiadomość, że w jakiś sposób sojusznicy dowiedzieli się o morderstwie i wezwali posiłki na pomoc. Najlepsi Nukenin'i wyruszyli po zemstę. Ukryli rodzącą w podziemiach, a sami ruszyli do boju. Kiedy maluszek przyszedł już na świat, utajnili jego płeć i wygląd, ubierając w szeroką odzież, zabraną zmarłemu. Twarz owinęli kawałkiem materiału, a następnie sprowadzili do wioski.
  • Wow... - szepnęła Sakura. - Niesamowite. To wszystko wydarzyło się naprawdę?
Staruszek pokiwał głową, a ja parsknęłam śmiechem. Wszyscy spojrzeli w moją stronę.
  • Dobrze, że zdążyłam zjeść” - przemknęło mi przez głowę. - Nie ma czym się zachwycać. Poza tym zapomniałeś o 'wszędzie latających flakach'.
  • Racja, Daichi (Jap. Wspaniała mądrość) zawsze tak to opisywał. - potarł brodę.
  • Kto to taki? - spytał Sasuke, po raz pierwszy odzywając się.
  • Mój ojciec. Równy z niego człowiek był. - zamyśliłam się.
  • Wspaniały człowiek też. - odezwał się Kakashi.
  • Był? - nieśmiało spytała Różowowłosa.
  • Może zostawmy ten temat. - Szarowłosy przeczesał czuprynę palcami. - Miałeś nam coś opowiedzieć o dzieciństwie Fukurou, a nie o narodzinach.
  • Ach, gdzie ja to...? - szepnął sam do siebie. - O, już wiem! Gdy jego rodzice wyruszali w podróż, zostawiali mi go pod opieką. Pamiętam jak wczoraj, gdy przyszedł do mnie, siadł na kolana i powiedział: „Ojii-chan naucz mnie robić kluski!”. - rozbawiony, skrzyżował ręce na piersi.
Gromki śmiech rozszedł się po lokalu. Tylko Naruto miał minę nie w sosie.
  • Coś się stało? - pytanie padło w kierunku Uzumaki'ego z ust Staruszka.
  • Jak można coś tak genialnego jak RAMEN nazwać KLUSKAMI?! - niemal krzyknął, wydymając policzki.
Kolejna salwa chichotu odbiła się od ścian pomieszczenia.
Nie moja wina, że jak byłem dzieckiem to wszystko próbowałem uprościć. - otarłam łezkę z oka.
  • To ciągle jest RAMEN! - zbulwersowany Blondyn ciskał pioruny oczami.
  • Gomenasai. - żachnęłam się. - Wybacz mi, niegodnemu.
Chłopak w odpowiedzi prychnął jak mały kociak. Na ten widok nawet Sasuke zaczął się głośno śmiać. Trzeba powiedzieć, że kiedy to robił był naprawdę uroczy. Do twarzy mu z radością.
  • Ayame uwielbiała się z nim bawić. - kontynuował Teuchi-san.- Zawsze wzdychała na jego widok, a kiedy rodzice go odbierali, potrafiła się rozpłakać. - zachichotał.
Sakura nagle zrobiła się sztywna. Rzuciłam jej ukradkowe spojrzenie i o mało co nie spadłam z krzesła. Aura wokół Haruno była wręcz mroczna, wyraz twarzy mówił, że za chwilę dopuści się morderstwa. Stwierdzam jedno... Zazdrosna Sakura jest PRZERAŻAJĄCA. Wzdrygnęłam się.
  • Może ją zawołam? Na pewno się ucieszy. - zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, odwrócił się i ruszył w kierunku zaplecza.
  • Jasne... - szepnęłam, zrezygnowana.
  • Nie mówiłeś, że miałeś takie wzięcie u kobiet. Przez ciebie aż płakały. - sarkastyczny ton wydobył się z gardła Kakashi'ego.
  • Przyczepiła się do mnie jak rzep psiego ogona. Na początku to było miłe, ale jak zaczęła straszyć wszystkie dziewczyny wokoło, że jeśli podejdą do mnie bliżej niż 10 metrów to obedrze je ze skóry, postanowiłem zacząć jej unikać. - uderzyłam się spodem dłoni w czoło.
Mężczyzna w odpowiedzi próbował jedynie stłumić parsknięcie. Moje godne zabójcy spojrzenie padło na rozmówcę. Szarowłosy położył mi dłoń na ramieniu i mruknął:
  • Miejmy tylko nadzieję, że tym razem będzie inaczej.- - nie zdążył doprowadzić swojej myśli do końca, bo dziewczyna właśnie weszła do <jadłodajni. X3 – od Auto.> pokoju.
  • Właśnie oglądałam- - zaczęła, ale widząc mnie zamarła.
W Ichiraku Ramen zapadła totalna cisza. Po chwili oczy Ayame zrobiły się większe, a następnie z jej ust wydobył się krzyk:
  • Kyaa! - nie wiadomo w jaki sposób, przeskoczyła przez ladę i rzuciła się mi na szyję. - Fukurou~! Tak się cieszę! Co tu robisz?! Na Czcigodne Bestie, ale wyładniałeś?!
  • Ciekawe jakim cudem to zauważyłaś?” - prychnęłam w duchu. - Zaraz mnie udusisz. - wycharczałam do jej ucha.
  • Gomene. - odsunęła się.- Stęskniłam się za tobą. - stwierdziła bez ogródek.
  • Ja też...? - to było bardziej jak pytanie, a nie stwierdzenie.
Znowu mnie przytuliła. Spojrzałam błagalnie na Kakashi'ego, a on trzymał się za brzuch, ledwo powstrzymując śmiech. Kątem oka dostrzegłam Haruno. Jej brew niebezpiecznie drgała, a dłonie były zaciśnięte w pięści. Zaczęło robić się niebezpiecznie.
  • Rusz się do cholery!” - krzyczałam w myślach na Szorowłosego.
  • Wybacz Ayame, ale musimy już wracać. - mężczyzna obok wstał. - Nasza Sówka musi odpocząć, bo z nadmiaru wrażeń zasłabnie. - silił się na poważny ton.
  • Szkoda. - dziewczyna odjęła ręce ode mnie. - odwiedzisz mnie jeszcze?
  • P-Postaram się. - wydusiłam, rozmasowując szyję.
Wstałam, podziękowałam i ruszyłam w stronę domu u boku Kakashi'ego. Następnie pożegnaliśmy się z Genin'ami. Kiedy weszliśmy do domu, głośno wypuściłam powietrze.
  • Ale zakręcony ten dzisiejszy dzień. - oznajmiłam, zmęczonym tonem.
  • Taak. - odwrócił się do mnie z figlarnym uśmiechem.. - To kiedy znowu idziemy na ramen?
  • CHA, CHA, CHA! Bardzo śmieszne. - syknęłam. - W najbliższym czasie się tam nie wybieram. - skrzywiłam się.
Donośny śmiech rozszedł się po domu.
  • Pierwsza zajmuję łazienkę. - oznajmiłam, ignorując jego zachowanie.
  • Tylko nie próbuj się utopić. Nie mam zamiaru cię ratować. - rzucił za nim zniknęłam na schodach.
  • Co za człowiek... - mimo to kąciki moich ust uniosły się nieznacznie.
Weszłam do łazienki, rozebrałam się i napuściłam gorącej wody do wanny. Kiedy była napełniona, wskoczyłam do niej. Ciepło rozluźniło moje napięte mięśnie. Rozkoszowałam się uczuciem błogości.
Po 15 minutach wyszłam owinięta ręcznikiem. Zamykając drzwi usłyszałam głos:
  • To rzadki widok, żeby nasz zamaskowany geniusz biegał jedynie w mięciutkim, puchowym- - przerwałam mu.
  • Zapomniałam wziąć ze sobą ubranie na zmiane. Zresztą mógłbyś sobie darować te żarty Kakashi.- westchnęłam. - Gorzej z Tobą jak z dzieckiem.
  • Oi! Obrażasz moją dumę! - teatralnie zakrył oczy dłonią.
  • Ty ją w ogóle masz? - uniosłam brwi.
  • Niech cię! - zerwał się z łóżka, na którym leżał. - Tylko dopadnę cię w swoje ręce! - ruszył w moim kierunku.
  • Chciałabym zauważyć, że nadal jestem nie ubrana, a nie ręczę za siebie jak mi ręcznik spadnie. - powiedziałam dosadnie.
Zatrzymał się w pół kroku, następnie wzruszył ramionami i odparł:
  • To będę przejmował się potem. - wyszczerzył się.
  • ANI MI SIĘ WAŻ! - warknęłam, grożąc mu palcem.
  • Już nie bądź taka groźna. - krok bliżej.
  • HATAKE KAKASHI, USPOKUJ SIĘ! ZACHOWUJ SIĘ JAK NA MĘŻCZYZNE PRZYSTAŁO! - zmrużyłam oczy.
  • Jak na mężczyznę przystało?... Właśnie to robię, próbuję odebrać mój honor. - stał już na wyciągnięcie ręki.
  • Nie zbliżaj się! - pisnęłam.
Nadal nie słuchał. W końcu stanął oddalony o pół metra. Zaczął wyciągać ręce w moją stronę, nie myśląc wiele chwyciłam jedną z nich, wykręcając. Przez ten ruch mężczyzna odwrócił się do mnie plecami, pchnęłam go. Sprowadzony do parteru i zaszokowany Szarowłosy, został wykorzystany przeze mnie jako poduchę, na której usiadłam.
  • Mówiłam, żebyś się do mnie nie dobierał, ne? - zdmuchnęłam pasemko włosów, które wymsknęło się z koka. - Lekcja na przyszłość: Słuchać co mówią Sowy. - zaśmiałam się, puszczając mężczyznę.
  • Zapamiętam, tylko już mnie nie bij. - dla żartu zasłonił się dłońmi.
  • Zastanowię się. - zrobiłam kontemplującą minę.
  • To ty myśl, a ja idę wziąć prysznic. - wszedł do łazienki.
Korzystając z okazji, ubrałam się, wpierw jednak wyciągając szeroki, męski T-shirt oraz czarne spodnie dresowe. Zestaw nazywany przeze mnie piżamą.
Kiedy byłam już gotowa, otworzyłam drzwi balkonowe, a następnie usiadłam w pozycji kwiatu lotosu. Dłonie ułożyłam na podbrzuszu.
  • Trzeba zacząć działać...” - oznajmiłam sama sobie.
W niewielkich i niewyczuwalnych ilościach wypuszczałam Chakrę do powietrza, rozprzestrzeniając ją po całej Wiosce Ukrytej w Liściach.
Nagle doszedł mnie odgłos otwieranych drzwi. Zablokowałam moje otwory Chakry, nadal jednak nie zmieniając pozycji.
Co ty tam robisz? - spytał Szarowłosy podchodząc do mnie.
  • Medytuję. - uniósł brwi. - Dobrze wpływa na sen. Powinieneś spróbować. - uśmiechnęłam się promiennie.
  • Może kiedy indziej. - przeczesał czuprynę. - To ja idę na dół. Łóżko zostawiam pod twoją opieką.
  • O nie, nie! - zaprzeczyłam szybko. - Ty jesteś gospodarzem, więc-
  • A ty gościem. - przerwał mi. - Kosmatych snów życzę. - już się odwracał.
  • Nie ma mowy! - ściągnęłam brwi.
  • Znowu będziemy się o to kłócić? - spytał rozśmieszony.
Stałam chwile, nic nie mówiąc i zastanawiając się jak rozgryźć tego fanta.
  • Masz koc? - spytałam w końcu.
  • J-Jasne. - odparł zaskoczony.
Odwrócił się i ruszył na korytarz, by po chwili pojawić się z pledem w rękach. Wręczył mi go, a następnie przyglądał mi się z zaciekawieniem. Zwinęłam go jak naleśnika, potem rzuciłam na środek łóżka, dzieląc go na dwie połowy.
  • Prawa, czy lewa? - spytałam, rzucając spojrzenie na zszokowanego mężczyznę. - Strona. Prawa, czy lewa?
  • Och. - wymsknęło mu się. - Bez różnicy.
Wzruszyłam ramionami, siadając na połowie bliżej okna. Zapakowałam się pod kołdrę, mówiąc:
  • Jeśli przekroczysz granicę, to bez skrupułów zwalę cię z łóżka. - ziewnęłam. - Oyasuminasai. (Jap. Dobranoc)
  • Kakashi jeszcze chwilę stał z uchyloną buzią, a następnie sam się położył.
  • Oyasumi... - szepnął i zasnął
    _______________________________________
Jak mi ktoś napiszę, że krótko to ZATŁUKĘ! Prawie 9 stron z OpenOffice'a to dużo jak na moje możliwość. W sumie to trochę wkupienie w łaski, że tak długo nie pisałam. Mam nadzieję, że mi wybaczycie... <spogląda niepewnie w stronę publiki>
Zresztą byłam zła na Diabolame-chan, że naspamowała pod ostatnim wpisem. Jeśli ktoś jeszcze tak zrobi to obiecuję, że notki nie doczekacie się. Poza tym mam nadzieję, że dzisiaj będzie więcej komentarzy. No, ludzie! Statystyki lecą w górę, a komentarzy nadal brak. Ja wierzę w magię, ale nie do takiego stopnia.
Do napisania Potworki. \(^o^)/

18 komentarzy:

  1. Sakura mnie rozwala, jak się rumieni prze Sówce xD
    Ciekawe co by było, gdyby się dowiedziała, że jej kochany senpai to tak naprawdę kobieta? xD
    Świetny i długi ;3 rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tekesai/Diabolama2 grudnia 2012 21:54

    Kyaaa!! A przed chwilą było 0 komentarzy i sobie myślę "a będę pierwsza i będzie fajnie" a tu nie -.-'' No truuudno. Sumimasen za ten spam ^o^'' Notka jest świetna jak na ten "brak weny" o którym mi mówiłaś :D Ja swoją mam jeszcze w telefonie, ale może niedługo wstawię. Ciągle nie mogę się doczekać wątku z serduszkiem między Kakasiem a Sówką :D Twoi fani pewnie będą hejcić Diabolamę za spam, ale ona serio nie chciała, to było silniejsze, to ta zła lama w środku jej kazała Q^Q SUMIMASEN!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Fuck yeah! Doczekałam się xD
    Sakura, WTF?! O.o już nie wzdycha do UKE? Muahaha!
    Hmmm.... jestem ciekawa co kombinuje Sowa? Coś mi tu śmierdzi -.- ale jeszcze nie wiem co xD.
    Ayame jaka ekscytacja heh więc ona też nie wie ;>?
    Rozdział mega długi - co jest wręcz szokujące znając Ciebie :D *owacje na stojąco*!! Cierpliwie czekam na next ;).

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mam nic za złe! Nadrobiłaś treścią i długością notki^^ Sakura mnie rozbraja, chyba interesuje się nieodpowiednią płcią :D Ciekawy pomysł z tym łóżkiem i kocem, ciekawe co z tego wyniknie hyhy ^^ Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG! Sakura jaki lol! Haha xD
    Chciałabym zobaczyć jej minę, kiedy się wyda, że Sowa to laska! Buhahahah >;D
    Pisz to szybciej sieroto.. xD

    OdpowiedzUsuń
  6. Sorki, że tak długo czekałaś ale byłam pewna jak cholera, że wstawiłam komentarz, a tu dzisiaj wchodzę czytam jeszcze raz tą ZAJEFAJNĄ notkę i patrzę a tu pusto, dlatego przepraszam i proszę piszę. Notka świetna. Haha Sasuke, słodki, toś mnie rozśmieszyła on nigdy nie jest słodki, to Sasuke! :P A tak w ogóle zrob coś z nimi niech już będą razem lub coś. Zapowiada sie naprawdę ciekawie, ciekawe, co Fukurou ma zrobić i mam nadzieję, że nie zepsuje to więzi między nim/ nią :P a Kakashim :D Czekam na następną z NIECIERPLIWOŚCIĄ, tak, tak to znaczy, że Ja cię poganiam, a jak JA cie poganiam to musi być naprawdę źle :P No ale zapraszam do mnie bo nowe notki się pojawiły :):
    http://hatake-love-haruno.blogspot.com/
    http://kaka-ai.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Haha swietne nie moge sie doczekac az w koncu cos miedzy nimi beddzie czekam na next :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Dawaj next!! Juz nie moge sie doczekac ! Kocham ten blog :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ej gdzie nastepna notka? Juz nie moge sie doczekac! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ha, masz 10 komentarz to wstawiaj szybko tą nocie :P i zapraszam do mnie bo nowe nocie wstawiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  12. Pamiętasz jeszcze o młodej autorce opowiadania na itasaku-akatsuki-love-konoha.blog.onet.pl? Tak? To świetnie, bo po prawie rocznej przerwie powróciła by skończyć to, co już dawno się zaczęło. Zapraszam serdecznie na jeden z ostatnich rozdziałów opowiadających o ciężkiej, wyboistej drodze do miłości młodej kunoichi z wioski liścia – Sakury Haruno i starszego członka klanu Uchiha – Itachi’ego. Mam nadzieję, że „wkręcisz” sie na nowo i zaszczycisz mnie swoją obecnością :) ~Kyane

    OdpowiedzUsuń
  13. Od dzis czytam twojego bloga! Masz nowego fana! Przy okazji zapraszam do siebie;

    rodzina-namikaze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo lubię tego bloga szkoda że masz mała przerwę w każdym razie informuję że nominowałam Cię do nagrody Liebster Award ^^ [http://bowszystkomaswojczas.blogspot.com/]

    OdpowiedzUsuń
  15. Nominuję cię do Nagrody Liebster Award (rodzina-namikaze.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nominuję cie do nagrody Liebster Award :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja chcę tylko widzieć reakcję wszystkich jak dowiedzą się, że Sowa to dziewczyna ;3 Dałabyś coś takiego większego pomiędzy Kakashiego a Sówką :< Czekam na następny rozdział, bo nie umiem wytrzymać z zniecierpliwienia *o*

    OdpowiedzUsuń
  18. Ale będzie beka jak się dowiedzą że Sowa to dziewczyna . ahahahahahah wyobrażam sobie ich miny XD pisz daleej ;**

    OdpowiedzUsuń

1 KOMENTARZ = 1 KOP MOTYWACYJNY